Kiedy oboje się trochę uspokoiliśmy, zaczęliśmy spacerować po lesie.
- Max, a ty masz rodzeństwo? - zapytała.
- Eeeee.... nie. - powiedziałem.
- Znaczy tak. Nie. Nie wiem. - wadera przyglądała mi się pytająco. Ale nie chciałem jej tego tłumaczyć.
- Aby, lubisz wyzwania? - zapytałem.
- Jasne. - ucieszyła się.
- To masz wyzwanie... Wejdź na szczyt tego drzewa. - powiedziałem i wskazałem łapą na jedno z drzew. Wadera złapała się najniższej gałęzi i zaczęła przeskakiwać z jednej na druga, aż była na szczycie.
- No dobra, a co ja mam zrobić? - powiedziałem kiedy zeszła.
- Skocz z.... tond aż tu. - Aby narysowała dwa punkty w odległości około dwóch metrów.
- Pacz i się ucz. - prychnąłem i bez większego problemu wykonałem wyzwanie.
- Jej jesteś w tym dobry, teraz ja.
- Ok więc. Wejdź do zakazanego lasu.
- Ale, tata zabronił mi się tam zbliżać. - zawahała się.
- Znaczy że się poddajesz? - zapytałem rzucając w jej stronę wyzywające spojrzenie.
<Abygeil?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz