piątek, 10 lipca 2015

Stella do Sekwoi,Vane

Byłam na spacerze z Vane i nagle zobaczyłam Sekwoję leżącą na ziemi we krwi i nie przytomną.Szybko podbiegłam do niej i zaczęłam ją szturchać i mówić do niej.Sekwoja!Sekwoja!Obudź się!Sekwoja!Zaczęłam płakać wysłałam Vane aby poleciał po doktora.Ja w tym czasie czuwałam nad nią.Próbowałam ją obudzić,ale nie dawała śladu życia.W końcu przyszedł lekarz.Widząc ją w tak krytycznym stanie kazał zabrać ją do szpitala karetką.Panie doktorze czy możemy też razem pojechać?
No nie powinienem,ale dobrze.
Szybko wsiedliśmy do karetki.Lekarz zadawał nam pytania.
Czy ona długo tam leżała?
Nie wiemy,ale pewnie tak,skoro zasnęła.
Czy nie wiecie co mogło jej się przytrafić?
Nie,ale koło niej leżał zabity niedźwiedź więc gdy walczyła z nim to mógł ją tak poranić.
Nie nie wydaje mi się,niedźwiedzie tak mocno nie ranią.To musiał być jakiś wilk.Czy wasza znajoma miała jakiś wrogów?
Nie wiemy nigdy nam nic nie mówiła o swoich wrogach.
Aha dobrze już dotarliśmy zaraz transportujemy ją na salę.Państwo wysiądą i na chwilkę nie będzie można do niej przychodzić.
Wysiedliśmy z karetki a lekarz razem z pomocnikami przełożyli ją na drugie łóżko i zabrali ją do szpitala.Zawieźli ją na salę.Sekwoja była jeszcze nie przytomna.Nagle wyszedł lekarz podszedł do nas i powiedział że walczymy o życie Sekwoi.Rozpłakałam się rzuciłam się w ramiona Vane i płakałam.Sekwoja leżała w śpiączce po chwili mogłam się z nią zobaczyć.Poszłam do niej usiadłam obok niej i złapałam ją za łapę.Sekwojo nie poddawaj się,walcz wiem że wyzdrowiejesz.

<Sekwoja?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz