Przechadzałam się,właściwie szłam na polowanie,zauważyłam bójkę pomiędzy dwoma wilkami,postanowiłam stanąć za drzewem by mnie nie zauważyli. W końcu stanęli,basior,który wygrał opatrzył rany sobie i przeciwnikowi. Postanowiłam się pobawić moją telekinezą,przesunęłam kamień na,którym siedział Picallo. Spadł z niego,a ja zaczęłam się chytrze śmiać. Niestety basior ten usłyszał mnie.
-Ej,ty! Używasz telekinezy? Lepiej przestań.- Powiedział stanowczo.
-Hmm,nie...chyba,że mogę się do was przyłączyć,do waszej walki.- Odpowiedziałam.
-Dobra,walcz z...-
-Nie,ja chcę z tobą.-Powiedziałam.
-Agh...no dobrze,ale i tak nie masz szans.- Warknął basior. Niestety,ale się mylił,powaliłam wilka na nogi,w sumie powiem jak to wyglądało:
Użyłam telekinezy by basior przewrócił się,jednak on nie był głupi,zaraz na mnie skoczył,ale ja użyłam nocnej furii. Położyłam basiora na plecy i przypadkowo na niego wpadłam. Patrzyliśmy sobie w oczy przez 2 minuty. Potem szybko wstaliśmy.
-Ugh,to ja już lecę.-Powiedziałam.
-Zaczekaj!- Krzyknął.
-Tak?-
-Może,może spotkamy się na kawie na przykład?- Zapytał.
-Eh,jasne.- Nagle moje serce zaczęło bić mocniej,ja,ja się chyba zakochałam.
(Picallo,odpiszesz? Proszę.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz