- Ja nie mam urodzin. - powiedziałem.
- Jak to, każdy je ma. - zaprotestowała.
- Moi rodzice oddali mnie do adopcji jak byłem jeszcze bardzo mały, więc nikt nie wie kiedy je mam.
- A w ogóle kiedyś obchodziłeś urodziny. - zapytała.
- No... nie. Nawet nie wiem o co w nich do końca chodzi. - wzruszyłem ramionami.
- Urodziny są super! Dostajesz prezenty i tort i jest wielka impreza i zabawa.... - zaczęła tłumaczyć. Wadera przerwała kiedy zobaczyła że moja mina posmutniała.
- Biedaczek. - powiedziała i oparła głowę na moim ramieniu. Cały mój smutek upłyną. Zawsze czułem się szczęśliwy kiedy była przy mnie.
<Triada?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz