Pesti się z nami przywitał,Lidia przygrzała mu obiad,a ja sięgnąłem po książkę,nagle na Lidię spadł gar z szafki górnej,szybko zabrałem ją do szpitala. Pesti i ja niecierpliwiliśmy się,bo Lidia zemdlała. Lekarz wyszedł i powiedział,że to nic poważnego,ale musi poleżeć jeszcze trochę. -Jak się czujesz kochanie?-Zapytałem.
-Dobrze,nic mi nie jest.- Odpowiedziała.
(Lidia ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz