Przepraszam bardzo za rzadkie wprowadzanie opowiadań i wilków,obiecuję poprawę,ale wiedzcie,że są wakacje i muszę trochę odpocząć.
~~Alfa~~
niedziela, 26 lipca 2015
Od Io do El'derro
Pożegnałam się z basiorem i wzleciałam . Usiadłam na jakiejś chmurze . Patrzałam się z góry na tereny watahy . Po chwili zasnęłam .
***
Obudziły mnie promyki wschodzącego słońca . Przeciągnęłam się , zamrugałam kilka razy i poszłam zjeść śniadanie . Po śniadaniu poszłam nad Strumyk . Usiadłam nad brzegiem . Widziałam w nim różne ryby . Po chwili wstałam i przeszłam się nad Żółtą łąkę . Położyłam się na środku łąki . Zajęłam dużo miejsca ponieważ mam dość duże skrzydła . Patrzałam się w niebo . Po chwili przeskoczył mnie zając . Zerwałam się z miejsca , Popatrzałam się w przeciwną stronę i zauważyłam El'derro . Ewidentnie mnie nie zauważył bo biegł i wpadł na mnie . Natychmiast wstałam z ziemi , otrzepałam się i stanęłam dumnie . El'derro również wstał .
- Może na przyszłość uważaj .. - powiedziałam
- Przepraszam.. ale biegłem dość szybko i nie zauważyłem cię.. - odpowiedział .
- Przeprosiny przyjęte.. , a za czym niby tak szybko biegłeś ? - Usiadłam .
- Za Zającem... dla zabawy . - odpowiedział .
Na moim pysku pojawił się dość dziwny uśmiech . Zobaczyłam w dali tego zająca .
- A teraz patrz i ucz się.. - na przeciwko był las . Weszłam do niego i zniknęłam w krzakach . Wyskoczyłam z krzaków wprost na tego zająca . Wzięłam go . Przyniosłam do El'derro .
- Zobaczymy jak ty sobie poradzisz .. - Powiedziałam , i puściłam zająca . E'derro pobiegł za nim . Po 20 minutach złapał go . Przyniósł go .
- Brawo , - odpowiedziałam . El'derro puścił zająca a ten uciekł w mgnieniu oka .
- Musisz jeszcze poćwiczyć , bo 20 minut to za dużo . - ponownie rozłożyłam skrzydła i położyłam się na łące .
- Ale masz duże skrzydła.. - powiedział El'derro .
- Tak.. najwyraźniej bardzo duże.. - odpowiedziałam .
Po krótkiej chwili El'derro zapytał :
<El'derro ? >
poniedziałek, 20 lipca 2015
Od El'derro do Io
-Witaj,jesteś nowa,może cię oprowadzę?- Zapytałem.
Wadera się zgodziła Oprowadziłem ją.
-Może pójdziemy na drinka?-
-Okej.- Poszliśmy,później wadera musiała już iść.
(Io,bardzo przepraszam,że tak krótko,odpiszesz?)
Wadera się zgodziła Oprowadziłem ją.
-Może pójdziemy na drinka?-
-Okej.- Poszliśmy,później wadera musiała już iść.
(Io,bardzo przepraszam,że tak krótko,odpiszesz?)
Od Moon do Katoren'a
Popatrzałam się z osłupieniem na Katoren'a .
- To żart ? Tak?! - Zapytałam
- Oczywiście że nie .. - odpowiedział . Byłam bardzo zdziwiona . No ale jak basior , z którym spędzałam prawie każdy dzień , nie miałby się we mnie nie zauroczyć ? . Siedzieliśmy w milczeniu kilka minut . Wreszcie postanowiłam przerwać tą cisze .
- Troszkę dziwne..ale.. chyba też coś do ciebie czuje . - odpowiedziałam . Po chwili przytuliłam Katoren'a .
- Naprawdę ? - zapytał.
- Tak.. - odpowiedziałam .
- To fajnie! -odpowiedział .
- Lubisz nocne spacery ? Bo ja tak.. ale do tej pory nie mogłam chodzić w nocy .. - zapytałam
- Lubie... - odpowiedział z lekkim uśmiechem na pysku
- To chodź! -wybiegłam z jaskini niczym strzała. Po chwili Zaproponowałam pójście na pobliską plaże . Poszliśmy tam . Piasek i woda nawet w nocy były tam ciepłe . Katoren usiadł na brzegu . Ja chodziłam sobie . Po chwili podbiegłam do Katoren'a i..... wepchnęłam go do wody . Zaczęłam się śmiać . Po chwili Katoren wyszedł z wody , wziął mnie na plecy i wrzucił do wody . Bawiliśmy się w wodzie jak szczeniaki , Po chwili zauważyłam że słońce zaczyna wschodzić . Wyszłam z wody i pobiegłam nad dużą skałę która była nad plażą . Kiedy się na niej znalazłam usiadłam i patrzałam na wschód słońca . Po chwili spostrzegłam Katoren'a obok siebie , Zawiał mocny wiatr . Zrobiło się dość zimno. Z przyzwyczajenia do ciepła wtuliłam się w sierść Katoren'a ( Będziesz moim kaloryferem *.* xd ) Obydwoje patrzeliśmy się na wschód słońca.
- No dobra , teraz twoja kolej . Gdzie idziemy? - zapytałam
Po chwili namysłu Katoren odpowiedział :
< Katoren ? Zawsze dokończę , nawet nie pytaj :3 >
Od Picallo do Furii
-Oczywiście że chcę. - odpowiedziałem .
- To super! - przytuliła mnie .
- . Chyba musimy już iść do swoich jaskiń bo jutro nasz ślub. - powiedziałem wstając .
- Chyba masz rację . To widzimy się na ślubie . - odpowiedziała i pobiegła do swojej jaskini . Ja również poszedłem do swojej .
***
Następnego dnia wstałem zjadłem śniadanie i myślałem o tym że to ten dzień!. Było południe czyli za niedługo ślub...Przygotowałem się i poszedłem nad Żółtą Łąkę . Cała wataha już tam była. Podszedłem do " ołtarza " i czekałem na Furię. . Kiedy "Wchodziła " Pomyślałem:
- Ale piękna.. - Podeszła do " Ołtarza " . Wtedy Alfa/ ksiądz (nwm kto udziela ślubu)zaczął mówić :
-Czy ty Picallo bierzesz Furię za żonę ? .
- Ja Pcallo biorę ciebie Furie za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci.
- Dobrze.. A ty Furio bierzesz Picallo za męża ? - wtedy Furia odpowiedziała :
< Furia? ^.^ >
Od Furii do Picallo
-Hmm...myślę,że dobrze będzie w Lipcu 20,co ty na to?-
Basior spojrzał na mnie i powiedział:
-Myślę ,że będzie dobrze.- Po czym przytulił i pocałował mnie.
-Picallo,powiedz mi,chcesz mieć ze mną szczeniaki,czy nie?- Zapytałam.
(Picallo,przepraszam,że takie krótkie :>)
Basior spojrzał na mnie i powiedział:
-Myślę ,że będzie dobrze.- Po czym przytulił i pocałował mnie.
-Picallo,powiedz mi,chcesz mieć ze mną szczeniaki,czy nie?- Zapytałam.
(Picallo,przepraszam,że takie krótkie :>)
Od Katoren'a do Moon
-Akceptuję,Moon.- Powiedziałem. Po czy wziąłem waderę na plecy.
-Co ty robisz!?- Zapytała,a ja się śmiałem i powiedziałem:
-To co należy.- Szliśmy do jaskini Moon,położyłem ją na łóżku.
-Sama bym sobie poradziła.- Powiedziała.
-Ta,jasne.- Odpowiedziałem,po czym poszedłem nalać jej wody. Gdy zaniosłem wadera szybko wzięła do ręki swój medalion,wiedziałem,że zaraz się zamieni,ale dałem jej wodę i nagle wpadłem na genialny pomysł,ale musiałem się śpieszyć,do zachodu słońca pozostało tylko 10 minut. Szybko pobiegłem do Alfy prosząc o zgodę na zakup kamienia z rzeki życia,który spełni moje marzenia,od razu wyjaśniłem o co chodzi. Alfa powiedziała:
[-Katoren,pożyczę ci kamień,ale pamiętaj! Musisz mi go oddać jutro. Teraz idź bo się spóźnisz.-]
Ucieszyłem się i czym prędzej pobiegłem do Moon.
-Kamieniu,proszę cię o medalion,który gdy Moon go założy nie pozwoli by ona się zamieniała,ale gdy go ściągnie,a będzie noc ona się zamieni.- Za dużo gadałem,ale kamień zrozumiał,zaraz dałem go Moon.
-Czemu,to dla mnie zrobiłeś?- Zapytała.
-Bo ja w przeciwieństwie do twoich humorów,bardzo...cię...kocham.- Powiedziałem siadając na waderze łóżku koło niej.
(Spoko,nie wiedziałem,że masz zdolności :D Dokończysz?)
-Co ty robisz!?- Zapytała,a ja się śmiałem i powiedziałem:
-To co należy.- Szliśmy do jaskini Moon,położyłem ją na łóżku.
-Sama bym sobie poradziła.- Powiedziała.
-Ta,jasne.- Odpowiedziałem,po czym poszedłem nalać jej wody. Gdy zaniosłem wadera szybko wzięła do ręki swój medalion,wiedziałem,że zaraz się zamieni,ale dałem jej wodę i nagle wpadłem na genialny pomysł,ale musiałem się śpieszyć,do zachodu słońca pozostało tylko 10 minut. Szybko pobiegłem do Alfy prosząc o zgodę na zakup kamienia z rzeki życia,który spełni moje marzenia,od razu wyjaśniłem o co chodzi. Alfa powiedziała:
[-Katoren,pożyczę ci kamień,ale pamiętaj! Musisz mi go oddać jutro. Teraz idź bo się spóźnisz.-]
Ucieszyłem się i czym prędzej pobiegłem do Moon.
-Kamieniu,proszę cię o medalion,który gdy Moon go założy nie pozwoli by ona się zamieniała,ale gdy go ściągnie,a będzie noc ona się zamieni.- Za dużo gadałem,ale kamień zrozumiał,zaraz dałem go Moon.
-Czemu,to dla mnie zrobiłeś?- Zapytała.
-Bo ja w przeciwieństwie do twoich humorów,bardzo...cię...kocham.- Powiedziałem siadając na waderze łóżku koło niej.
(Spoko,nie wiedziałem,że masz zdolności :D Dokończysz?)
Od Moon do Katoren'a
Wyszłam. Włóczyłam się po lasach , polanach i innych miejscach .
Myślałam dlaczego akurat musiałam poznać właśnie basiora?! mogłaby to
być wadera... przynajmniej nie miałabym na głowie spraw sercowych .. W
końcu dotarłam nad jakąś podejrzaną rzekę . Usiadłam nad brzegiem . Po
chwili jednak poczułam ogromne zmęczenie i położyłam się . Po krótkiej
chwili usłyszałam szelesty w krzakach . Po chwili wyszły z nich 3 wilki .
Okazało się że była to rzeka gdzie najczęściej przechadzały się wilki z
innej watahy.. Wstałam i zaczęłam cofać się do jakiejś skały .
- No , no kogo my tu mamy ... - odezwał się jeden .
- Prawdopodobnie wilczka , który się zgubił.. - dokończył drugi , z wyszczerzonymi kłami
- N-nie zgubiłam się ! , tylko przechodziłam.. - odezwałam się .
-
Przechodziłaś ... a nie uczyli cię że na czyjeś tereny się nie wchodzi!
- powiedział trzeci , groźnym tonem . Cała trójka wyszczerzyła kły .
Trochę się bałam , ale wiedziałam że ból jest dla słabych !
Zamiast
się skulić jak inne wilki , ja wyszczerzyłam kły i podeszłam do jednego
. Mocnym machnięciem łapy położyłam go na plecy i zaczęłam przyduszać .
Po chwili wilk już się nie ruszał.
- To który następny ?! -
powiedziałam wkurzona . Jednak kiedy się odwróciłam , oby dwa wilki
rzuciły się na mnie . Przygniotły mnie do ziemi . Jeden mnie trzymał a
drugi podszedł i zaczął dusić . Jednak wstałam , ale dostałam łapą od
jednego z wilków . Pozostała mi blizna i rana . Drugi ugryzł mnie mocno w
łapę i pozostawił ranę która obficie krwawiła . Jeden z nich podszedł
do tamtego który leżał martwy i go ożywił . Ten trzeci rzucił się mi na
plecy i pazurami pozostawił rany . Po chwili wilki uciekły . Zostałam
sama... i na dodatek jeszcze cała we krwi i w ranach . Cała wyczerpana
na resztkach sił doszłam nad jakąś polane . Kiedy upadłam już nie
wstałam , po prostu straciłam przytomność . Kiedy się obudziłam nadal
tam leżałam .. nadal miałam rany które obficie krwawiły . Wstałam i
zaczęłam iść na pobliską skałę . Spostrzegłam na niej Katoren'a .
Chciałam zawrócić ale on mnie zauważył . Kiedy do mnie podbiegł , nie
ukrywałam swojej złości ale ... czułam jakąś małą radość że go widzę..
- Czego chcesz?! - powiedziałam kładąc się z wyczerpania .
- Jako godny członek watahy powinienem i pomóc . - usiadł dumnie .
-
To pomóż , jeśli musisz.. - powiedziałam . Po jakiś dwóch godzinach
miałam na ranach opatrunki . Po chwili miałam dość siły żeby wstać ,
ale kiedy próbowałam upadłam .
- Uważaj , bo się jeszcze połamiesz . - powiedział , uśmiechając się .
- Ha ha , bardzo śmieszne , te rany mi już wystarczą . - powiedziałam mając lekki uśmiech na pysku . Usiadłam obok Katoren'a
-
Wiesz .. bardzo cię przepraszam że ci nie powiedziałam ... ale ja bałam
się po prostu , że jak każdy komu to wyjawiłam będziesz mnie unikał ...
Jeśli się mnie boisz to trudno.. Ale znalazłam talizman dzięki któremu
się nie będę zmieniać, póki go noszę . Ale.. jeśli tego nie akceptujesz
to po prostu wstań i odejdź . A jeśli akceptujesz... to sam wymyśl co
zrobisz.. - powiedziałam , czekając na odpowiedź Katoren'a . Po chwili
powiedział :
<< Katoren ? Wiem , ale chyba naprawiłam.. xD Mam do tego pewne zdolności :3 xD >>
Od Picallo do Furii
Kocham cię! Myślisz że nie ? - w tym momencie woda przybrała kolor zielony , czyli "Prawda" .
- Miałam tylko chwilę zwątpienia , ale to nie ważne ! - odpowiedziała przytulając mnie . Poszliśmy nad żółtą łąkę .
- Wiesz .. to wcale nie jest zły pomysł , aby wesele zrobić tu . - powiedziałem z uśmiechem na pysku .
- Naprawdę ? chcesz ? to super! - odpowiedziała szczęśliwa .
-
Czekaj.. zamknij oczy , zaprowadzę cię w fajne miejsce. - powiedziałem ,
Furia zamknęła oczy a ja zaprowadziłem ją w to miejsce :
Kazałem otworzyć waderze oczy , ale za nim je otworzyła wziąłem różę i wsadziłem jej za ucho .
- Ale pięknie! - powiedziała siadając i patrząc się na zachód słońca .
- Tak , pięknie , ale nie tak pięknie jaka ty jesteś . - powiedziałem siadając koło Furii .
- Dziękuje :> - powiedziała .
- Hm.. to na kiedy przewidujesz nasze wesele ? - zapytałem
Furia odpowiedziała :
< Furia ? >
Od Io
Dziś kiedy się obudziłam było gorąco . Aż za bardzo :_: poszłam nad
jakieś jeziorko i się w nim wykąpałam . Wytrzepałam się i wzleciałam .
Latałam 2 godziny . Później wylądowałam i poszłam coś zjeść . Kupiłam
sobie loda. Kiedy tak szłam i zjadłam wpadłam na jakiegoś basiora .
- e-em , przepraszam ... - powiedziałam z głową w dole.
- Nie ma sprawy. - powiedział obcy basior i uniósł mi głowę .
- Nie tykaj mnie ! - odepchnęłam go i warknęłam .
- Spoko , spoko nie bądź taka " ostra " - powiedział wstając .
-
Pff , zwykły laluś .. - powiedziałam chamsko i niemile i poszłam w
swoją stronę , ponownie poszłam nad to jeziorko . Usiadłam na nim i
patrzałam w wodę .. Po chwili usłyszałam szelest , wyszczerzyłam zęby i
przygotowałam się do ataku , skoczyłam w krzaki i wpadłam na tego samego
basiora .
- Grr... chodzisz za mną ? - wstałam z niego i otrzepałam się z kurzu .
- Nie.. tylko przechodziłem..
- Aha.. - odpowiedziałam chamsko i bez odrobiny miłego nastawienia . Po chwili jednak postanowiłam zdradzić chociaż swoje imię .
- Jestem Io , a ty ?
- Io? dość dziwne imię ... Ja jestem..
<< Jakiś Basior? Proszę o odpowiedź bo to moja pierwsza opka i chcę kogoś poznać :> >>
czwartek, 16 lipca 2015
Od Katoren'a cd Moon
Odsunąłem się od Moon i poszedłem odwracając się,a Moon płakała,nie
chciałem jej tego robić ale musiałem odejść. Poszedłem do restauracji i
zamówiłem herbatę,dziwne nie? Nagle usiadł koło mnie Look.
-Co się dzieje?- Look'a znałem jeszcze gdy byliśmy szczeniakami,dlatego mogłem mu się zwierzyć.
-Wiesz,bo jest taka wadera,nazywa się Moon,no i ona ostatnio dziwnie się zachowuje...nie wiem co robić.- Powiedziałem.
-Wiesz jakie są kobiety,prawda? Ona musiała mieć ciężkie dzieciństwo,a płakała dzisiaj?- Zapytał.
-Tak,nagle się na mnie rzuciła i mówiła,cytuję:
"Co,nie boisz się,że cię zabiję?". Coś jeszcze mówiła ale zapomniałem. Potem odszedłem,a ona płakała.-
-Stary,to nie było miłe,czemu jej nie pomogłeś,czemu jej nie wsparłeś?-
-Nie wiedziałem o co chodzi,jasne?!- Krzyknąłem.
-No dobrze,dobrze.- Wstał z krzesła i odszedł. Ja też wróciłem,ale po drodze postanowiłem wstąpić do Moon. Otworzyła mi,stała przed drzwiami.
-Ja,ja cię bardzo przepraszam,ale nie chciałem,aby tak było,ja,ja nie powinienem,cię zostawiać,wybacz zrobiłem wielki błąd po raz kolejny,z resztą.- Powiedziałem,nagle łza poleciała mi po oku. Szybko ją zmyłem,by nie zauważyła,jednak była szybsza.
-Zrozum,ja...nie boję się ciebie,bo jesteś wyjątkową waderą,którą...kocham.- Wadera,nie wiem czy była zła,czy co,ale zamknęła drzwi,więc odszedłem. W nocy nie mogłem spać,myślałem o niej... Nagle usłyszałem,jakby ten sam huk,gdy pojawił się tamten wilk,nie myliłem się. Walczył on z innym wilkiem i przegrał,więc postanowiłem go opatrzyć,ale łączyło się to z zabraniem go do domu. Opatrzyłem rany,był w głębokim śnie,położyłem go na kanapie w salonie.
***
Rano,gdy wstałem poszedłem zapłacić rachunki,gdy wszedłem do salonu,na kanapie zobaczyłem Moon,zrozumiałem,że każdej nocy tym wilkiem,była ona. Obudziła się,dałem jej kawę,nic nie pamiętała.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś,ze to ty byłaś tym wilkiem? Przecież wiesz,że mogłaś mi zaufać.- Powiedziałem.
-Przepraszam,bałam się.- Odpowiedziała,po czym kazałem jej wyjść.
(Moon,wszystko się skomplikowało xD)
-Co się dzieje?- Look'a znałem jeszcze gdy byliśmy szczeniakami,dlatego mogłem mu się zwierzyć.
-Wiesz,bo jest taka wadera,nazywa się Moon,no i ona ostatnio dziwnie się zachowuje...nie wiem co robić.- Powiedziałem.
-Wiesz jakie są kobiety,prawda? Ona musiała mieć ciężkie dzieciństwo,a płakała dzisiaj?- Zapytał.
-Tak,nagle się na mnie rzuciła i mówiła,cytuję:
"Co,nie boisz się,że cię zabiję?". Coś jeszcze mówiła ale zapomniałem. Potem odszedłem,a ona płakała.-
-Stary,to nie było miłe,czemu jej nie pomogłeś,czemu jej nie wsparłeś?-
-Nie wiedziałem o co chodzi,jasne?!- Krzyknąłem.
-No dobrze,dobrze.- Wstał z krzesła i odszedł. Ja też wróciłem,ale po drodze postanowiłem wstąpić do Moon. Otworzyła mi,stała przed drzwiami.
-Ja,ja cię bardzo przepraszam,ale nie chciałem,aby tak było,ja,ja nie powinienem,cię zostawiać,wybacz zrobiłem wielki błąd po raz kolejny,z resztą.- Powiedziałem,nagle łza poleciała mi po oku. Szybko ją zmyłem,by nie zauważyła,jednak była szybsza.
-Zrozum,ja...nie boję się ciebie,bo jesteś wyjątkową waderą,którą...kocham.- Wadera,nie wiem czy była zła,czy co,ale zamknęła drzwi,więc odszedłem. W nocy nie mogłem spać,myślałem o niej... Nagle usłyszałem,jakby ten sam huk,gdy pojawił się tamten wilk,nie myliłem się. Walczył on z innym wilkiem i przegrał,więc postanowiłem go opatrzyć,ale łączyło się to z zabraniem go do domu. Opatrzyłem rany,był w głębokim śnie,położyłem go na kanapie w salonie.
***
Rano,gdy wstałem poszedłem zapłacić rachunki,gdy wszedłem do salonu,na kanapie zobaczyłem Moon,zrozumiałem,że każdej nocy tym wilkiem,była ona. Obudziła się,dałem jej kawę,nic nie pamiętała.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś,ze to ty byłaś tym wilkiem? Przecież wiesz,że mogłaś mi zaufać.- Powiedziałem.
-Przepraszam,bałam się.- Odpowiedziała,po czym kazałem jej wyjść.
(Moon,wszystko się skomplikowało xD)
środa, 15 lipca 2015
Od Furii do Picallo
-Słuchaj,a może...nie to ci się nie spodoba.-
-Nie powiedziałaś mi przecież,więc nie wiem czy mi się nie podoba.- Powiedział.
-No dobra,mam pomysł,by wesele zrobić na żółtej łące,tam gdzie spędzaliśmy dużo czasu razem,tam gdzie mi się oświadczyłeś,co ty na to?- Zapytałam,a Picallo w tym czasie zmywał naczynia.
-Myślę,że nie musisz się jeszcze tym przejmować,mamy jeszcze sporo czasu.-
-No tak,ale ja już mam listę gości.- Odpowiedziałam.
-No to ją zachowaj dla siebie,a na razie chodźmy na spacer.- Powiedział. Był ranek i poszliśmy na spacer,nad rzekę prawdy. Nie myliłam się,to była prawda,nie mogłam tam kłamać.
-Dobra Picallo,teraz cię sprawdzę...Kochasz mnie?- Po pięciu sekundach Picallo odpowiedział:
(Picallo?)
-Nie powiedziałaś mi przecież,więc nie wiem czy mi się nie podoba.- Powiedział.
-No dobra,mam pomysł,by wesele zrobić na żółtej łące,tam gdzie spędzaliśmy dużo czasu razem,tam gdzie mi się oświadczyłeś,co ty na to?- Zapytałam,a Picallo w tym czasie zmywał naczynia.
-Myślę,że nie musisz się jeszcze tym przejmować,mamy jeszcze sporo czasu.-
-No tak,ale ja już mam listę gości.- Odpowiedziałam.
-No to ją zachowaj dla siebie,a na razie chodźmy na spacer.- Powiedział. Był ranek i poszliśmy na spacer,nad rzekę prawdy. Nie myliłam się,to była prawda,nie mogłam tam kłamać.
-Dobra Picallo,teraz cię sprawdzę...Kochasz mnie?- Po pięciu sekundach Picallo odpowiedział:
(Picallo?)
Od Picallo do Furii
No
i silne i zwinne jak tatuś.. - powiedziałem przytulając furię . Był
późny wieczór . Zaprosiłem waderę do siebie . Kiedy Furia zasnęła
wpatrywałem się w nią przez chwilę i również zasnąłem .
***
Następnego
dnia wstałem jako pierwszy , zauważyłem że Furia śpi . Poszedłem zrobić
śniadanie . Kiedy skończyłem poszedłem obudzić Furię i zaprosić ją na
śniadanie . Okazało się że Furia wstała .
- O , dzień dobry ... kochanie. - podszedłem do niej
- Heh.. - usiadła .
- Chodź na śniadanie - powiedziałem , poszliśmy . Kiedy zjedliśmy Furia powiedziała..
< Furia? >
Od Picallo do Furii
No
i silne i zwinne jak tatuś.. - powiedziałem przytulając furię . Był
późny wieczór . Zaprosiłem waderę do siebie . Kiedy Furia zasnęła
wpatrywałem się w nią przez chwilę i również zasnąłem .
***
Następnego
dnia wstałem jako pierwszy , zauważyłem że Furia śpi . Poszedłem zrobić
śniadanie . Kiedy skończyłem poszedłem obudzić Furię i zaprosić ją na
śniadanie . Okazało się że Furia wstała .
- O , dzień dobry ... kochanie. - podszedłem do niej
- Heh.. - usiadła .
- Chodź na śniadanie - powiedziałem , poszliśmy . Kiedy zjedliśmy Furia powiedziała..
< Furia? >
Lidia do Maćka
Nic mi nie jest,tylko głowa mnie mocno boli.To nic poważnego pewnie mam guza.Dziękuję za fatygę,a gdzie Pesti?Poszedł do siebie czy jest tutaj?
<Sorry że tak krótko?Maciek?>
wtorek, 14 lipca 2015
Od Furii do Picallo
-P-P-icallo,to dla mnie szokujące,ale pewnie,że TAK! Jasne,że zostanę twoją żoną!- Pocałowałam basiora,to było takie szybkie. Od razu poszliśmy do Alf,by zapytać się o wolne terminy,jednak ta odpowiedziała,że ja jestem Bethą i nie muszę pytać się nią o zdanie. Zaraz poszłam z Picallo na żółtą łąkę,tam gdzie lubimy chodzić i zaczeliśmy myśleć o swojej przyszłości.
-Picallo,jak myślisz,jak będą wyglądały nasze szczeniaki?-
-Myślę,że będą piękne i mądre jak...ty.- Powiedział.
(Też sory,że krótkie ale weny nie miałam c: )
-Picallo,jak myślisz,jak będą wyglądały nasze szczeniaki?-
-Myślę,że będą piękne i mądre jak...ty.- Powiedział.
(Też sory,że krótkie ale weny nie miałam c: )
Od Picallo cd Furii
-Akceptuje. - odpowiedziałem , , przytuliłem Furię .
-N-Naprawdę ? - odparła lekko zdziwiona , oraz szczęśliwa .
Tak , naprawdę ! - powiedziałem . Po chwili powiedziałem :
- Masz ochotę się przejść , na plażę która jest niedaleko ?
- Dobrze - zapadał zmrok , zabrałem ją tam z powodu iż chciałem się o coś zapytać ...
Kiedy tam dotarliśmy byliśmy świadkami zachodu słońca , był bardzo ładny ..
- No stary... dawaj ! to odpowiedni czas.. - myślałem , gadając sam do siebie . Po chwili zapytałem :
- Furia?
- Tak ? - odpowiedziała
- Czy chciała byś..... być moją... em... partnerką ? - zapytałem zakłopotany , oraz zawstydzony .
Furia też zakłopotana odpowiedziała :
< Furia ? Sorry że takie krótkie, ale pisane z telefonu ponad 20 min :_: >
Od Moon do Katoren'a
Ja myślę .. - powiedziałam , nieco zdenerwowana . Po chwili poszliśmy na tą kawę . Rozmawialiśmy dość długo . Po pewnym czasie spostrzegłam że mam czarny ogon.
- O nie.. - odeszłam na bok i ukryłam ogon .
- Co , " nie " ? - zapytał zaciekawiony basior .
- Em.. nic , tylko muszę iść.. - powiedziałam i chciałam już iść , ale Katoren chwycił mnie łapą za bark .
- Znowu , tak szybko? Co ukrywasz ?! - zapytał pod denerwowany .
- Nic tylko.. - nie dokończyłam bo Night Form , już nad mną przejęła kontrole . Natychmiast podeszłam do Katoren'a i przygwoździłam go do ziemi .
- M-moon ? co ci jest ? - zapytał , popatrzałam się w jego oczy , moimi jedno kolorowymi oczami .. Po chwili uciekłam
***
Następnego dnia obudziłam się w jakimś lesie . Spostrzegłam że dookoła było pełno krwi .
- Nie , czy ja... - jednak to o czym myślałam okazało się nie prawdą , bo spostrzegłam obok kości żubra.. Chciałam wstać ale nie mogłam zbytnio ponieważ , byłam słaba.. Ale po kilku próbach już dostatecznie chodziłam . Kiedy wyszłam z lasu spostrzegłam na łące Katoren'a .
- Eh... pewnie nawet się do mnie nie odezwie.. - pomyślałam , i usiadłam na skraju lasu ,, patrzałam się na Katoren;a który oglądał chmury... Zauważyłam że sobie przysnął , więc cichaczem , przeszłam koło niego , wskoczyłam na pobliską skałę i leżałam sobie na niej , mówiąc w niebo :
- Czy... jest ktoś kto zaakceptuje mnie taką jaka jestem ? Mówiłaś że w trudnych chwilach mi pomożesz! I .. gdzie ta pomoc?! - Przypomniałam sobie słowa mojej matki , zanim... ech ... chyba wiecie ? ,
Nuciłam sobie piosenkę jaką mam mi śpiewała żeby mi polepszyć humor .
Zobacz jak wielu ludzi Ciebie Kocha, zobacz jak wielu ludzi możesz kochać ty miłości nie zniszczy żadna choroba, jesteś wyjątkowy, mimo wszystko możesz żyć.
Po chwili usłyszałam szelest , między krzakami ..
- Pewnie jakieś zwierzę łowne.. - pomyślałam i położyłam się patrząc przed siebie ... Po chwili zobaczyłam przed sobą łapy... wilka . Wstałam i zobaczyłam że to Katoren ...
- Czego chcesz?! - zawarczałam , nagle stałam się chamska ...
- Moon , co ci jest ? - zapytał spokojny .
- Nie wiesz? , nie boisz się mnie jak inne wilki ?! Nie boisz się że cię... cię zabiję ?!! - ostatnie zdanie , wypowiedziałam strasznie głośno .
Katoren lekko zdziwiony lub oszołomiony .......
<<Katoren ? >>
poniedziałek, 13 lipca 2015
Info
Ważne! Przeczytaj!
Rozumiem,że nie dajecie rady wysyłać opowiadań raz na dwa tygodnie,ponieważ są wakacje,dlatego w czas wakacji zwalniam was od obowiązku wrzucania opowiadań raz na dwa tygodnie,od teraz do końca wakacji 2015 Opowiadania możecie wysyłać kiedy chcecie,nie grozi wykroczeniem z watahy,spokojnie xD. Mam do was też wiadomość taką,iż w sklepie są promocje do -50% Na przykład. Bo są wakacje. Promocja ta trwa od 13.07.2015 do 11.08.2015,także korzystajcie. Niedługo postaram się dodać nowy konkurs. Jak już mówiłam można dodać opis swojego towarzysza,wystarczy wypełnić tylko formularz,znajdujący się w zakładce (stronie) "Towarzysze". Jeśli macie jakieś pomysły co by tu dodać,lub zmienić,piszcie je do mnie na howrse: vonia1,albo na e-mail: vonia@onet.pl,lub też szybszym sposobem po przez zakładkę (stronę) "Kontakt". Jeżeli użyjecie tego sposobu szybszego czyli zakładkę "Kontakt" to prosiłabym abyście w wiadomości zawarli imię swojego wilka,ponieważ muszę wiedzieć kto daje mi takowy pomysł,za pomysły,które mi się spodobają jest premia w wysokości od 100 do 300 WP. Jeśli przeczytałeś te info,to się bardzo cieszę. Pozdrawiam Alfa Sara.
~~Alfa~~
Rozumiem,że nie dajecie rady wysyłać opowiadań raz na dwa tygodnie,ponieważ są wakacje,dlatego w czas wakacji zwalniam was od obowiązku wrzucania opowiadań raz na dwa tygodnie,od teraz do końca wakacji 2015 Opowiadania możecie wysyłać kiedy chcecie,nie grozi wykroczeniem z watahy,spokojnie xD. Mam do was też wiadomość taką,iż w sklepie są promocje do -50% Na przykład. Bo są wakacje. Promocja ta trwa od 13.07.2015 do 11.08.2015,także korzystajcie. Niedługo postaram się dodać nowy konkurs. Jak już mówiłam można dodać opis swojego towarzysza,wystarczy wypełnić tylko formularz,znajdujący się w zakładce (stronie) "Towarzysze". Jeśli macie jakieś pomysły co by tu dodać,lub zmienić,piszcie je do mnie na howrse: vonia1,albo na e-mail: vonia@onet.pl,lub też szybszym sposobem po przez zakładkę (stronę) "Kontakt". Jeżeli użyjecie tego sposobu szybszego czyli zakładkę "Kontakt" to prosiłabym abyście w wiadomości zawarli imię swojego wilka,ponieważ muszę wiedzieć kto daje mi takowy pomysł,za pomysły,które mi się spodobają jest premia w wysokości od 100 do 300 WP. Jeśli przeczytałeś te info,to się bardzo cieszę. Pozdrawiam Alfa Sara.
~~Alfa~~
Od Furii do Picallo
-Ja już tak dłużej nie mogę,ja...ja...- Zaczęłam,ale bałam się dokończyć,nagle przyleciała do mnie Ksenia.
-Ksenia,jesteś chora,powinnaś leżeć w łóżku.-
-Już się czuje lepiej,kto to?- Ksenia się spytała,więc ich przedstawiłam. Szybko odłożyłam Ksenie na księżyc i zaczęłam dokańczać.
-Czuję od jakiegoś czasu,takie dziwne uczucie do ciebie,które nazywa się...-
-Miłość?- Zapytał.
-Tak,właśnie to,czy ją zaakceptujesz?- Spytałam. Po chwili odpowiedział:
(Picallo?)
-Ksenia,jesteś chora,powinnaś leżeć w łóżku.-
-Już się czuje lepiej,kto to?- Ksenia się spytała,więc ich przedstawiłam. Szybko odłożyłam Ksenie na księżyc i zaczęłam dokańczać.
-Czuję od jakiegoś czasu,takie dziwne uczucie do ciebie,które nazywa się...-
-Miłość?- Zapytał.
-Tak,właśnie to,czy ją zaakceptujesz?- Spytałam. Po chwili odpowiedział:
(Picallo?)
Od Picallo do Furii
Popatrzałem się lekko zdziwiony na Furię . Po chwili pożegnałem się ze wszystkimi i poszedłem do swojej jaskini . Nie spałem w nocy , bo myślałem o Furii . Wydaje mi się że się no... jak się nazywa to uczucie kiedy masz wielką sympatię do kogoś ? A no tak.. miłość ..
Następnego dnia , jak zwykle zjadłem śniadanie . Po kilku minutach przeszedłem się nad strumyk . Napiłem się wody i położyłem się . Zobaczyłem przed sobą czarne łapy . Kiedy bardziej uniosłem wzrok , zobaczyłem że to Furia . Podniosłem się i przywitałem się .
- Cześć.
- Cześć - odpowiedziała .
Zaproponowałem Furii spacer . Kiedy usiedliśmy gdzieś , nie wiedziałem czy jej powiedzieć o uczuciach ... ale postanowiłem trochę poczekać , nie wiedziałem czy umie czytać w myślach ale chyba nie... Po chwili Furia wstała i powiedziała :
Od Katoren'a do Moon
Po krótkiej chwili Przytuliłem waderę na pocieszenie i obiecałem,że nikomu nie powiem. Moon musiała naprawdę tęsknić za swoją rodziną.
-Patrz,ta chmura wygląda jak lód!- Krzyknąłem by zmienić temat,aby wadera nie była smutna.
-Masz rację,a ta wygląda jak gwiazda.- Dodała. Bawiliśmy się w to jeszcze przez 10 minut,później poszliśmy do lasu,złapałem waderę za łapę i powiedziałem.
-Nie przejmuj się,masz przecież nas,czyli całą watahę,a także...- Nie dokończyłem,ale myślę,że wadera domyśliła się,że chodzi o mnie. Doszliśmy do jej jaskini,pożegnaliśmy się.
***
Następnego dnia wstałem i szybko otworzyłem okna,było strasznie duszno. Poszedłem do sklepu kupić coś na śniadanie i jakieś fajne rzeczy,chciałem spotkać Moon by zaprosić ją na ran...znaczy się kawę lub herbatę,jednak nie było jej. Po południu na żółtej łące kontynuowałem patrzenie w chmury. Nagle zerwałem się i zobaczyłem Moon.
-O...cześć Moon,co tam?- Spytałem.
-Wszystko okej...- Odpowiedziała.
-Moon...choć usiąść na kamieniu,tam ci powiem.- Szybko usiedliśmy na pobliski duży kamień.
-Moon,zechciałabyś pójść ze mną na kawę lub herbatę? Nie odbieraj tego jak zaproszenie na randkę czy coś...- Moon odwróciła się w moją stronę i...
(MOON?)
Od Moon do Katoren'a
-Może.. - powiedziałam myśląc co ja mogłam zrobić ? gdyby nie to że czasem mogłam się powstrzymywać od krwi wilka , jedząc zwierzęta leśne . Weszłam na chwile do jaskini po talizman dzięki któremu tak szybko się nie zmienię . Kiedy znów podeszłam do Katoren'a , wychodząc z jaskini , zauważył talizman .
-Na co ci ten talizman ? - zapytał
- Em... dla ozdoby. - powiedziałam , myśląc że nie zobaczy że kłamie .
- Aha.. - odpowiedział niepewnie . Po namyśle powiedziałam :
- Może masz ochotę się gdzieś przejść?
- Spoko , może nad... Żółtą Łąkę ? - zapytał , zgodziłam się i poszliśmy . Kiedy już tam dotarliśmy puściłam Katoren'a przodem i....... popchnęłam go lekko z górki , ale on chyba to przewidział i chwycił mnie za przednią łapę . Oboje wylądowaliśmy na plecach . Katoren chciał wstać ale ja przytrzymałam go łapą i powiedziałam :
- Czekaj.. pooglądajmy chmury , zobaczymy jakie mają kształty itp ... -Katoren zrobił to o co prosiłam . Po krótkiej chwili zapytał :
- jaki to ma w ogóle sens ?
- Nie wiem , ale kiedyś robiłam tak ze swoją rodziną.. - wstałam i poszłam usiąść na jakąś skałę . Patrzyłam się w chmury , po chwili po moim policzku spłynęła łza .
- Nie widziałem jeszcze jak płaczesz.. - Był to Katoren , który do mnie podszedł i usiadł koło mnie .
- Co ?, ja nie płaczę , to tylko przypadkowa łza... - odpowiedziałam
- Mnie nie oszukasz.. - odpowiedział
-Tak.. wiem ale nikt mnie jeszcze nie widział jak płaczę , obiecujesz że NIKOMU nie powiesz? - powiedziałam
-Obiecuję.. - odpowiedział . Po krótkiej chwili Katoren..
niedziela, 12 lipca 2015
Od Maćka do Lidii
Pesti się z nami przywitał,Lidia przygrzała mu obiad,a ja sięgnąłem po książkę,nagle na Lidię spadł gar z szafki górnej,szybko zabrałem ją do szpitala. Pesti i ja niecierpliwiliśmy się,bo Lidia zemdlała. Lekarz wyszedł i powiedział,że to nic poważnego,ale musi poleżeć jeszcze trochę. -Jak się czujesz kochanie?-Zapytałem.
-Dobrze,nic mi nie jest.- Odpowiedziała.
(Lidia ?)
-Dobrze,nic mi nie jest.- Odpowiedziała.
(Lidia ?)
Od Katoren'a do Moon
-Eh,no wiesz,przecież sama...- Nie dokończyłem.-Co sama? Ja nic nie wiem.-
-Ty go nie widziałaś? Do nas do watahy przyszedł jakiś wilka czarny z trochę niebieskim,ale przyszedł w nocy,cała wataha się bała,myślałem,że nas zabije,na szczęście Alfy Kaskador i Sara zajrzały w akta,czyli skąd on jest,ale nic nam nie powiedzieli,może któryś z wilków się w niego zamienia?-
-Może...-
-Moon-?
-Ty go nie widziałaś? Do nas do watahy przyszedł jakiś wilka czarny z trochę niebieskim,ale przyszedł w nocy,cała wataha się bała,myślałem,że nas zabije,na szczęście Alfy Kaskador i Sara zajrzały w akta,czyli skąd on jest,ale nic nam nie powiedzieli,może któryś z wilków się w niego zamienia?-
-Może...-
-Moon-?
Od Furii do Picallo
-Czy często chodzisz na łąkę? Czy nie wydaje ci się ona taka,jakby to powiedzieć...magiczna! Odkąd dołączyłam do watahy,zawsze tu chodzę,to miejsce jest naprawdę piękne. Moja mama kiedyś,opowiadała mi,że była w watasze,ale dokładnie nie wiem jakiej. Powiedziała,że spotkała kiedyś naprawdę piękne miejsce,nie przestawała tam chodzić. Tak więc,ja czuje magię w tym miejscu. Picallo...powiedz mi,czy miałeś kiedyś dz...znaczy się rodziców? Przepraszam z góry,że pytam.- Nagle w jego odpowiedzi przerwała nam burza. Szybko zaproponował mi schowanie się w pobliskiej jaskini,aby nas nie zmoczyło. Jaskinia ta wydawała się zamieszkana i nie myliliśmy się,mieszkały w niej Alfy: Alfa Sara i Alfa Kaskador,a także młodszy Alfa,El'derro i Siostra Sary (także Alfa) Twilight. Pozwolili nam zostać dopóki,nie przestanie padać,wypiliśmy u nich herbatę,Alfa była bardzo miła. Ja zakolegowałam się troszku z naszą Alfą Sarą. Przestało padać.
-Dziękuję Picallo,że...owinąłeś mnie swoim futrem przed deszczem,to było miłe.- Zarumieniłam się.
-W każdym razie,ja już idę,na księżyc...cześć.- Powiedziałam i światło księżyca zabrało mnie na górę (na księżyc).
(Picallo?)
-Dziękuję Picallo,że...owinąłeś mnie swoim futrem przed deszczem,to było miłe.- Zarumieniłam się.
-W każdym razie,ja już idę,na księżyc...cześć.- Powiedziałam i światło księżyca zabrało mnie na górę (na księżyc).
(Picallo?)
Od Picallo do Furii
Ewidentnie wadera , nie umie walczyć bez mocy . - pomyślałem . Wadera chciała już iść , ale ja zaprosiłem ją na ciacho :3 i kawę lub herbatę. Kiedy doszliśmy do kawiarni , ( nwm jak to nazwać xd ) usiedliśmy , i no.. zamówiliśmy to na co przyszliśmy . no i zacząłem serie pytań :
- jak się nazywasz? bo ja Picallo . - zapytałem .
- Furia . - odpowiedziała
-Ładnie, a jesteś nowa? - zapytałem niepewnie i ugryzłem kawałek ciastka .
-Tak.. - odpowiedziała
- To fajnie , bo ja też . - uśmiechnąłem się , i przybiłem furii wilczą piątkę .
Gadaliśmy coś koło całego dnia . Kiedy już prawie zapadł zmrok , zapytałem się Furii :
-Jest już prawie ciemno , może cię odprowadzić ?
- okej . - odprowadziłem furię do jej jaskini . Później poszedłem do swojej i w niej usnąłem .
***
Kiedy się obudziłem , byłem głodny i poszedłem coś zjeść . Po śniadaniu poszedłem się gdzieś przejść.
Spotkałem Furię .
-Cześć Furia , chcesz się ze mną przejść ? - zapytałem
-Cześć Picallo , spoko mogę iść , a gdzie ? - odpowiedziała i zapytała się .
- Nie wiem , przed siebie . - powiedziałem , z lekkim uśmiechem i ruszyłem przed siebie . Furia szła obok mnie . Po chwili zatrzymaliśmy się na Żółtej Łące .
Usiadłem w zaroślach . Po chwili Furia zapytała się mnie :
< Furia? >
sobota, 11 lipca 2015
Amber do Kasandry,Lidii
Stanęłyśmy w drzwiach.Po chwili zobaczył nas Pesti.
O hej już jesteście to chodźcie.Weszłam a Kasandra nie pewnie bo była przybrano siostrą,ale my ją traktowaliśmy jak rodzina w końcu to moja mama zaadoptowała ją.Po chwili mama zabrała głos.
<Lidia?>
Kasandra do Abygeil
Świetny pomysł to chodźmy.Szłyśmy spacerkiem jednocześnie huśtając Velie do góry.Mocno jej się to podobało,wiaderka w końcu od warzyła się i przestała wstydzić się Abygeil. W końcu dotarłyśmy,Velia szybko wbiegła do wody,a my razem z Abygeil stałyśmy chwilkę ta plaży.Gadałyśmy sobie po chwili my też wskoczyłyśmy do wody.
<Aby?>
Lidia do Maćka
Zobaczyłam Pestiego i się oderwałam z ramion Maćka.Pesti najdroższy synku czy coś się stało?
<Maciek?Sorry że tak krótko odpowiesz?>
Kasandra do Suy
Usłyszałam basiora i natychmiast wskoczyłam do wody.
Tak?Czy coś się stało?
Nie no coś ty szukałem ciebie.
W jakim celu co się dzieję?
<Sua?Sorry że tak krótko odpowiesz?>
Od Moon do Katoren'a
Gadaliśmy chyba cały dzień.. W końcu już prawie zapadł zmrok..
- Katoren , ja już muszę iść . - powiedziałam i zaczęłam iść w stronę mojej jaskini .
Może cię odprowadzę ? - zapytał
Nie! , lepiej nie.. - powiedziałam , i pobiegłam do swojej jaskini . Kiedy zapadła noc zmieniłam się w NightForm . Nie wiedziałam co się działo tej nocy.. Obudziłam się w swojej jaskini . Świeciło słońce , zamrugałam kilka razy żeby się przyzwyczaić do słońca. Rozciągnęłam się i wyszłam z jaskini . Po chwili usłyszałam tupot łap . Wilczych . Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam Katorena .
O cześć Katoren ! - powiedziałam z lekkim uśmiechem na pysku i usiadłam . Katoren miał dziwną mnie .
<Katoren? >
Od Maćka do Lidii
-Lidio przepraszam cię,że nie zwracałem uwagi na nasze dzieci...kocham cię bardzo- Powiedziałem.-Eh,nie masz za co,ja ciebie też kocham.- Przytuliliśmy się,nagle wbiegł Pesti.
(Lidia? Sory,że tak krótko)
(Lidia? Sory,że tak krótko)
Od Furii do Picallo
Przechadzałam się,właściwie szłam na polowanie,zauważyłam bójkę pomiędzy dwoma wilkami,postanowiłam stanąć za drzewem by mnie nie zauważyli. W końcu stanęli,basior,który wygrał opatrzył rany sobie i przeciwnikowi. Postanowiłam się pobawić moją telekinezą,przesunęłam kamień na,którym siedział Picallo. Spadł z niego,a ja zaczęłam się chytrze śmiać. Niestety basior ten usłyszał mnie.
-Ej,ty! Używasz telekinezy? Lepiej przestań.- Powiedział stanowczo.
-Hmm,nie...chyba,że mogę się do was przyłączyć,do waszej walki.- Odpowiedziałam.
-Dobra,walcz z...-
-Nie,ja chcę z tobą.-Powiedziałam.
-Agh...no dobrze,ale i tak nie masz szans.- Warknął basior. Niestety,ale się mylił,powaliłam wilka na nogi,w sumie powiem jak to wyglądało:
Użyłam telekinezy by basior przewrócił się,jednak on nie był głupi,zaraz na mnie skoczył,ale ja użyłam nocnej furii. Położyłam basiora na plecy i przypadkowo na niego wpadłam. Patrzyliśmy sobie w oczy przez 2 minuty. Potem szybko wstaliśmy.
-Ugh,to ja już lecę.-Powiedziałam.
-Zaczekaj!- Krzyknął.
-Tak?-
-Może,może spotkamy się na kawie na przykład?- Zapytał.
-Eh,jasne.- Nagle moje serce zaczęło bić mocniej,ja,ja się chyba zakochałam.
(Picallo,odpiszesz? Proszę.)
-Ej,ty! Używasz telekinezy? Lepiej przestań.- Powiedział stanowczo.
-Hmm,nie...chyba,że mogę się do was przyłączyć,do waszej walki.- Odpowiedziałam.
-Dobra,walcz z...-
-Nie,ja chcę z tobą.-Powiedziałam.
-Agh...no dobrze,ale i tak nie masz szans.- Warknął basior. Niestety,ale się mylił,powaliłam wilka na nogi,w sumie powiem jak to wyglądało:
Użyłam telekinezy by basior przewrócił się,jednak on nie był głupi,zaraz na mnie skoczył,ale ja użyłam nocnej furii. Położyłam basiora na plecy i przypadkowo na niego wpadłam. Patrzyliśmy sobie w oczy przez 2 minuty. Potem szybko wstaliśmy.
-Ugh,to ja już lecę.-Powiedziałam.
-Zaczekaj!- Krzyknął.
-Tak?-
-Może,może spotkamy się na kawie na przykład?- Zapytał.
-Eh,jasne.- Nagle moje serce zaczęło bić mocniej,ja,ja się chyba zakochałam.
(Picallo,odpiszesz? Proszę.)
Od Picallo
Była piękna noc ( nie całkiem ale się zbliżała , bo było ciemno ) , byłem ciekawy czy wszyscy już śpią .
Poszedłem nad plaże marzeń .
Usiadłem na pewnej skale i patrzałem na zachód słońca .
Ujrzałem królika , dla przyjemności postanowiłem go złapać. Biegłem za nim i wpadłem na jakiegoś wilka.
Uhg.. - wilk cofną się i dodał :
Uważaj gdzie leziesz ! .
A ty nie śpisz szczeniaczku ? to nie pora dla małych wilczków.. - powiedziałem z chamskim uśmiechem na pysku. Wilk warknął wysuną pazurki... i rzucił się na mnie.. na szczęście byłem przy wodzie . Byłem bardzo silny .Trzepnąłem wilka łapą , a on upadł na ziemię .
Więcej ze mną nie zadzieraj ! - krzyknąłem , warknąłem i poszedłem powoli przed siebie . Wilk chyba zdążył wstać po poczułem jak ktoś chwyta mnie zębami za ogon .
Masz problem? - warknąłem
Mam.... - powiedział/a
Uderzyłem z całej siły wilka w pysk. Później dodałem :
Uh.. przepraszam - powiedziałem chamsko
Wilk resztkami sił wstał i zmienił noc w dzień , to chyba był wilk dnia czy coś... bo nabrał siły ... Uderzył mnie w pysk , ale tym razem mi pozostała blizna...
Masz dużo siły... jesteś godnym przeciwnikiem i zdobyłeś moje zaufanie w walkach.. - powiedziałem siadając dumnie . Uleczyłem siebie i wilka .
Mam na imię Picallo , a twoje imię jak brzmi ? - zapytałem
Jestem.....
<ktoś ? >
Poszedłem nad plaże marzeń .
Usiadłem na pewnej skale i patrzałem na zachód słońca .
Ujrzałem królika , dla przyjemności postanowiłem go złapać. Biegłem za nim i wpadłem na jakiegoś wilka.
Uhg.. - wilk cofną się i dodał :
Uważaj gdzie leziesz ! .
A ty nie śpisz szczeniaczku ? to nie pora dla małych wilczków.. - powiedziałem z chamskim uśmiechem na pysku. Wilk warknął wysuną pazurki... i rzucił się na mnie.. na szczęście byłem przy wodzie . Byłem bardzo silny .Trzepnąłem wilka łapą , a on upadł na ziemię .
Więcej ze mną nie zadzieraj ! - krzyknąłem , warknąłem i poszedłem powoli przed siebie . Wilk chyba zdążył wstać po poczułem jak ktoś chwyta mnie zębami za ogon .
Masz problem? - warknąłem
Mam.... - powiedział/a
Uderzyłem z całej siły wilka w pysk. Później dodałem :
Uh.. przepraszam - powiedziałem chamsko
Wilk resztkami sił wstał i zmienił noc w dzień , to chyba był wilk dnia czy coś... bo nabrał siły ... Uderzył mnie w pysk , ale tym razem mi pozostała blizna...
Masz dużo siły... jesteś godnym przeciwnikiem i zdobyłeś moje zaufanie w walkach.. - powiedziałem siadając dumnie . Uleczyłem siebie i wilka .
Mam na imię Picallo , a twoje imię jak brzmi ? - zapytałem
Jestem.....
<ktoś ? >
piątek, 10 lipca 2015
Od Katoren'a do Moon
Gdy się przechadzałem zauważyłem waderę,była ona tak piękna,że me oczy,aż świeciły,jednak nie ukazywałem tego,próbowałem być stanowczy,jednakże gdy,wadera ta podeszła do mnie,zacząłem się wahać myśląc o ucieczce. Jednak ta wadera odezwała się,jakoby pierwsza.
-Witaj,tyś Katoren,prawda? Jestem tu nowa,nazywam się Moon. Miło mi.- Powiedziała podawszy mi łapę.
-Witam,miło mi również,zatem jako Dżentelmen powinienem powiedzieć,że nigdy nie widziałem takowego piękna...to znaczy,cześć,oprowadzić cię po watasze?- Zapytałem z niepewnością.
-Jasne,że tak!- Krzyknęła wadera z pięknym uśmiechem,który dodawał jej jeszcze większego uroku.
-W takowym razie,chodźmy.- Oprowadzałem waderę,przez 2 godziny. Po drodze zaprosiłem ją na lody.
-Jeśli zapytać można,skąd pochodzisz? Z urodzajnego piękna?- Zapytałem.
-Haha,naprawdę jesteś zabawny Katoren,nie,nie pochodzę z Urodzajnego piękna.- Odpowiedziała,później natomiast rozmawialiśmy,dosyć długo. W tej rozmowie wtargnął się śmiech,znaleźliśmy wspólny temat.
(Dokończysz Moon?)
-Witaj,tyś Katoren,prawda? Jestem tu nowa,nazywam się Moon. Miło mi.- Powiedziała podawszy mi łapę.
-Witam,miło mi również,zatem jako Dżentelmen powinienem powiedzieć,że nigdy nie widziałem takowego piękna...to znaczy,cześć,oprowadzić cię po watasze?- Zapytałem z niepewnością.
-Jasne,że tak!- Krzyknęła wadera z pięknym uśmiechem,który dodawał jej jeszcze większego uroku.
-W takowym razie,chodźmy.- Oprowadzałem waderę,przez 2 godziny. Po drodze zaprosiłem ją na lody.
-Jeśli zapytać można,skąd pochodzisz? Z urodzajnego piękna?- Zapytałem.
-Haha,naprawdę jesteś zabawny Katoren,nie,nie pochodzę z Urodzajnego piękna.- Odpowiedziała,później natomiast rozmawialiśmy,dosyć długo. W tej rozmowie wtargnął się śmiech,znaleźliśmy wspólny temat.
(Dokończysz Moon?)
Od Suy do Kasandry
- Tak, jest świetnie! - uśmiechną się. - Veli też się podoba, prawda? - powiedziała wadera zerkając na córkę. Wszystko obserwowałem z kuchni, wziąłem tacę z filiżankami. - Poznaliście się już, świetnie. - postawiłem tacę na stole. Serwus sięgną po filiżankę z kawą. - Serwus. -syknąłem, malec cofną łapy i wziął herbatę. Westchnąłem, a Kasandra zaśmiała się. Po godzinie Kader powiedziała że musi wracać do domu. Ja i Serwus odprowadziliśmy dziewczyny i wróciliśmy do domu. Następnego dnia kiedy Serwus był w szkole poszedłem na spacer i zobaczyłem waderę siedzącą przy brzegu rzeki. Rozpoznałem ją, to była Kasandra. - Kader! - zawołałem.
<Kasandra?>
<Kasandra?>
<Kasandra?>
<Kasandra?>
Od Triady do Alka
Clarie urodziła,małą śliczną dziewczynkę o imieniu Cleo. Ja i Alek byliśmy w super formie. Alek przez pół dnia podziwiał swoją małą siostrzyczkę. Był koniec dnia,ja z Alkiem spaliśmy,ale obudzić musieliśmy się o 5.
-Alek,śpiochu wstawaj,lecimy samolotem do Sztokholmu.- Powiedziałam budząc Alka.
-No,już,już wstaję.- Odpowiedział. Szybko zjedliśmy śniadanie,ja zrobiłam jeszcze kanapki i mogliśmy ruszać w drogę. Siedzieliśmy już w samolocie,ja czytałam gazetę,a Alek chował bagaże do kopuł nad naszymi głowami. Nagle zadzwoniła Abygeil,chciała nas pozdrowić. Alek ucieszył się z pozdrowień. Później zasnęłam na siedzeniu,a Alek zwyczajnie siedział.
(Aluś?)
-Alek,śpiochu wstawaj,lecimy samolotem do Sztokholmu.- Powiedziałam budząc Alka.
-No,już,już wstaję.- Odpowiedział. Szybko zjedliśmy śniadanie,ja zrobiłam jeszcze kanapki i mogliśmy ruszać w drogę. Siedzieliśmy już w samolocie,ja czytałam gazetę,a Alek chował bagaże do kopuł nad naszymi głowami. Nagle zadzwoniła Abygeil,chciała nas pozdrowić. Alek ucieszył się z pozdrowień. Później zasnęłam na siedzeniu,a Alek zwyczajnie siedział.
(Aluś?)
Stella do Sekwoi,Vane
Byłam na spacerze z Vane i nagle zobaczyłam Sekwoję leżącą na ziemi we krwi i nie przytomną.Szybko podbiegłam do niej i zaczęłam ją szturchać i mówić do niej.Sekwoja!Sekwoja!Obudź się!Sekwoja!Zaczęłam płakać wysłałam Vane aby poleciał po doktora.Ja w tym czasie czuwałam nad nią.Próbowałam ją obudzić,ale nie dawała śladu życia.W końcu przyszedł lekarz.Widząc ją w tak krytycznym stanie kazał zabrać ją do szpitala karetką.Panie doktorze czy możemy też razem pojechać?
No nie powinienem,ale dobrze.
Szybko wsiedliśmy do karetki.Lekarz zadawał nam pytania.
Czy ona długo tam leżała?
Nie wiemy,ale pewnie tak,skoro zasnęła.
Czy nie wiecie co mogło jej się przytrafić?
Nie,ale koło niej leżał zabity niedźwiedź więc gdy walczyła z nim to mógł ją tak poranić.
Nie nie wydaje mi się,niedźwiedzie tak mocno nie ranią.To musiał być jakiś wilk.Czy wasza znajoma miała jakiś wrogów?
Nie wiemy nigdy nam nic nie mówiła o swoich wrogach.
Aha dobrze już dotarliśmy zaraz transportujemy ją na salę.Państwo wysiądą i na chwilkę nie będzie można do niej przychodzić.
Wysiedliśmy z karetki a lekarz razem z pomocnikami przełożyli ją na drugie łóżko i zabrali ją do szpitala.Zawieźli ją na salę.Sekwoja była jeszcze nie przytomna.Nagle wyszedł lekarz podszedł do nas i powiedział że walczymy o życie Sekwoi.Rozpłakałam się rzuciłam się w ramiona Vane i płakałam.Sekwoja leżała w śpiączce po chwili mogłam się z nią zobaczyć.Poszłam do niej usiadłam obok niej i złapałam ją za łapę.Sekwojo nie poddawaj się,walcz wiem że wyzdrowiejesz.
<Sekwoja?>
Kasandra do Suy
Sua poszedł zrobić dzieciom herbatę a nam kawę a ja postanowiłam się zapoznać z Serwusem.Hej ty pewnie jesteś Serwus?
Szczeniak kiwnął głową.
I jak podoba ci się nowy dom?Jesteś szczęśliwy?Pewnie tak,mam rację?
<Sua?>
Od Lidii do Maćka
Pamiętam jak były małe tak psocili,ale to już za nami.Już dorośli koniec niańczenia ich,teraz są odpowiedzialni za siebie.Brakuje mi ich.Zawsze było tak głośno gdy oni byli i było weselej,a teraz cicho i smutno.Ach co począć są już dorosłe zostaliśmy sami.
(Maciek?)
Od Berona do Clarie
| ||
Od Abygeil do Kasandry
- Cześć. - przywitałam się. Waderka nadal chowała się za mamą. -Jest taka urocza. - powiedziałam. Kasandra lekko kiwnęła głową. - Velia przywitaj się. - zachęcała Kader. - Dzień dobry. - powiedziała cicho. Uśmiechnęłam się ciepło, a wadera nabrała trochę odwagi. - To gdzie idziemy? - spytałam. - Może się pokąpać, nie daleko jest jezioro. - Tak, tak piskała Velia. Zaśmiałam się. - No dobrze idźmy nad jezioro.
<Kasandra?>
<Kasandra?>
Od Abygeil do Max'a
- Jasne że tak! - pocałowałam go. - Jeśli chcesz to możesz się przeprowadzić do mojej jaskini. - zaproponowałam. - Było by świetnie! A tak w ogóle kiedy powiemy twoim rodzicom? - zapytał. - Nie dziś. Za kilka dni. - powiedziałam i wtuliłam się w jego sierść. - Ok, to idę wziąć swoje rzeczy. - powiedział. Czym prędzej pobiegłam do jaskini posprzątać. Kiara była zaskoczona moją energią. Max przyszedł z kilkoma rzeczami i jajkiem. - Nie wiedziałam że masz smoka. - Jeszcze nie. Dopiero się wykluję.
<Max?>
<Max?>
Od Alka do Triady
- Mam iść z tobą? - zapytałem. - Jeśli chcesz. - powiedziała. Postanowiłem pójść, w końcu to była moja mama. Zapukaliśmy do jej jaskini. - Proszę! - zawołała weszliśmy i objaśniliśmy jej wszystko, z chęcią poszła do alfy na pewno też niecierpliwiła się. Jaskinia alf nie była daleko więc szybko do niej dotarliśmy. - O, cześć. Jaka miła niespodzianka. - ucieszyła się mama Trio. - Mamo czy mogła byś zobaczyć kiedy Clarie urodzi? - zapytała Triada. - Alfa z niepewnością spojrzała na mnie. - To bardzo ważne. - dodałem.
<Trio?>
<Trio?>
środa, 8 lipca 2015
Od Look'a do Zuki
-Zuko,wiesz,że jesteś wyjątkową waderą?- Spytałam,a ona odwróciła się i odeszła kawałek.
-Zuko,ja cię kocham,nie chcę ci się narzucać...więc,ja już pójdę.- Powiedziałem.
Wybiegłem z jej jaskini i poszedłem do Alfy.
-Witaj Kaskadorze,mam pytanie,czy jest możliwość...adopcji?- Zapytałem.
-Tak jest.-
(Zuko? Przepraszam,że krótko ale weny nie miałem.)
-Zuko,ja cię kocham,nie chcę ci się narzucać...więc,ja już pójdę.- Powiedziałem.
Wybiegłem z jej jaskini i poszedłem do Alfy.
-Witaj Kaskadorze,mam pytanie,czy jest możliwość...adopcji?- Zapytałem.
-Tak jest.-
(Zuko? Przepraszam,że krótko ale weny nie miałem.)
Od Maćka do Lidii
Kiedy wszedłem do jaskini,Lidia siedziała smutna.
-Co się stało?-Spytałem.
-Nic takiego,tylko chodzi o to,że nasze dzieci tak szybko dorastają.- Odpowiedziała.
-Rozumiem.-
(Lidia? Sory,że tak krótko)
-Co się stało?-Spytałem.
-Nic takiego,tylko chodzi o to,że nasze dzieci tak szybko dorastają.- Odpowiedziała.
-Rozumiem.-
(Lidia? Sory,że tak krótko)
Od Triady do Alka
-Dobrze,idź...- Nie zdążyłam dokończyć,a Alek już pobiegł. Zdziwiłam,się bo nie wiedziałam czego chce,ale nie interesowało mnie to zbytnio. Po południu poszłam do mamy Alka.
-Witaj Clarie,ja z Alkiem zamierzamy wyjechać do Sztokholmu za 2 dni. Jest to dla nas życiowa szansa,mam takie pytanie. Czy wiesz może kiedy rodzisz?- Zapytałam.
-Nie,na razie nie wiem.- Odpowiedziała.
-Ah,dobrze rozumiem.- Powiedziałam i pożegnałam miło mamę Alka.
-O,Alek jesteś już.-
-Gdzie byłaś?- Zapytał.
-U twojej mamy. Pytałam czy wie kiedy narodziny się odbędą.-
-I co wiesz coś?- Spytał kładąc mi łapę na ramię.
-Ah...problem w tym,że ona nie wie kiedy przyjdzie na świat ich dziecko.- Odpowiedziałam smutna.
-Poczekaj,jest jeszcze jedno rozwiązanie,mogę pójść z mamą do Alfy. Ona na pewno wie kiedy mama urodzi.- Powiedział.
-Dobrze,to idź.- Przytuliłam basiora,wyglądało to ,mniej więcej tak:
-Witaj Clarie,ja z Alkiem zamierzamy wyjechać do Sztokholmu za 2 dni. Jest to dla nas życiowa szansa,mam takie pytanie. Czy wiesz może kiedy rodzisz?- Zapytałam.
-Nie,na razie nie wiem.- Odpowiedziała.
-Ah,dobrze rozumiem.- Powiedziałam i pożegnałam miło mamę Alka.
-O,Alek jesteś już.-
-Gdzie byłaś?- Zapytał.
-U twojej mamy. Pytałam czy wie kiedy narodziny się odbędą.-
-I co wiesz coś?- Spytał kładąc mi łapę na ramię.
-Ah...problem w tym,że ona nie wie kiedy przyjdzie na świat ich dziecko.- Odpowiedziałam smutna.
-Poczekaj,jest jeszcze jedno rozwiązanie,mogę pójść z mamą do Alfy. Ona na pewno wie kiedy mama urodzi.- Powiedział.
-Dobrze,to idź.- Przytuliłam basiora,wyglądało to ,mniej więcej tak:
Aluś?
Od Max'a do Abygeil
- Dlaczego przeprosiłeś mojego tatę. - zapytała mnie po wyjściu.
- Chciałem mieć z nim lepszy kontakt.
- Po co? - zdziwiła się.
- Ponieważ chciałem cię o coś zapytać. - powiedziałem. Usiedliśmy przy brzegu uklęknąłem przed nią.
- Abygeil, czy zostaniesz moją dziewczyną?
<Aby:)>
- Chciałem mieć z nim lepszy kontakt.
- Po co? - zdziwiła się.
- Ponieważ chciałem cię o coś zapytać. - powiedziałem. Usiedliśmy przy brzegu uklęknąłem przed nią.
- Abygeil, czy zostaniesz moją dziewczyną?
<Aby:)>
Od Clarie do Berona
Po godzinie Abygeil wróciła do swojej jaskini, położyłam się na ziemi Beron podszedł i pocałował mnie w czoło.
- Jak się czujesz kochanie? - zapytał czule.
- Dobrze, tylko jestem trochę zmęczona. - powiedziałam.
- Odpocznij sobie, a ja pójdę na spacer. Beron wrócił po pół godzinie.
- Lepiej? - spytał siadając obok mnie.
- Tak, dzięki. - powiedziałam
<Beron?>
- Jak się czujesz kochanie? - zapytał czule.
- Dobrze, tylko jestem trochę zmęczona. - powiedziałam.
- Odpocznij sobie, a ja pójdę na spacer. Beron wrócił po pół godzinie.
- Lepiej? - spytał siadając obok mnie.
- Tak, dzięki. - powiedziałam
<Beron?>
Od Alka do Triady
- Siadaj, zrobiłem obiat. - powiedziałem.
- Dzięki. - uśmiechnęła się i usiadła przy stole. Stały tam dwie miski zupy, Triada zaczęła jeść.
- Pyszne. - powiedziała. Ja nie miałem ochoty jeść, Trio zauważyła że jestem smutny, podeszła do mnie i pocałował mnie w policzek.
- Co się stało skarbie. - powiedziała z troską.
- Nic wielkiego.
- Przecież widzę że coś nie tak. - dopytywała.
- Chodzi o ten wyjazd do Sztokholmu. Jest za 2 dni. - powiedziałem.
- Nie chcesz jechać? - zapytała.
- Bardzo chce, tylko że... Moja mama niedługo urodzi, boję się że będę w tedy w Sztokholmie i.... - Triada przytuliła mnie.
- Nie martw się coś wymyślimy.
- Pójdę na spacer się przewietrzyć. - powiedziałem i wyszedłem. Wróciłem po 3 godzinach. Triada chodziła po pokoju zniecierpliwiona.
- Alek gdzie byłeś? Martwiłam się o ciebie. - podbiegła i mocno mnie przytuliła.
- Przepraszam spotkałem po drodze Max'a i jakoś tak wyszło. - pocałowałem ją.
- Wiesz co muszę jeszcze obgadać z nią kilka spraw, wrócę za kilka minut! - zawołałem i wybiegłem czym szybciej na dwór.
<Triada?>
- Dzięki. - uśmiechnęła się i usiadła przy stole. Stały tam dwie miski zupy, Triada zaczęła jeść.
- Pyszne. - powiedziała. Ja nie miałem ochoty jeść, Trio zauważyła że jestem smutny, podeszła do mnie i pocałował mnie w policzek.
- Co się stało skarbie. - powiedziała z troską.
- Nic wielkiego.
- Przecież widzę że coś nie tak. - dopytywała.
- Chodzi o ten wyjazd do Sztokholmu. Jest za 2 dni. - powiedziałem.
- Nie chcesz jechać? - zapytała.
- Bardzo chce, tylko że... Moja mama niedługo urodzi, boję się że będę w tedy w Sztokholmie i.... - Triada przytuliła mnie.
- Nie martw się coś wymyślimy.
- Pójdę na spacer się przewietrzyć. - powiedziałem i wyszedłem. Wróciłem po 3 godzinach. Triada chodziła po pokoju zniecierpliwiona.
- Alek gdzie byłeś? Martwiłam się o ciebie. - podbiegła i mocno mnie przytuliła.
- Przepraszam spotkałem po drodze Max'a i jakoś tak wyszło. - pocałowałem ją.
- Wiesz co muszę jeszcze obgadać z nią kilka spraw, wrócę za kilka minut! - zawołałem i wybiegłem czym szybciej na dwór.
<Triada?>
Kasandra do Abygeil
Jasne choć,tylko ona jest chwilowo u moich rodziców ponieważ,aby nie zostawała sama w domu kiedy ja się przeprowadzam.Jak chcesz to chodźmy do moich rodziców,trochę pogadamy.
Okej.
Szłyśmy troszkę dłużej i gadałyśmy razem.Opowiadałyśmy sobie jak to było jak byłyśmy małe.Było tak zabawnie,śmiałyśmy się,a mnie aż brzuch rozbolał ze śmiechu.Okej dotarłyśmy chodźmy,rodzice są w domu.Hej mamo,hej tato.Przyszłam po Velie.Okej Velia kochanie choć mamusia przyszła!Velia szybko przybiegła i wskoczyła mi na ręce.I jak fajnie było u babci i u dziadzia?Tak!-krzyknęła zachwycona.Mamo to my już idziemy do mnie pa.Pa!
Wyszłyśmy i kierowałyśmy się do mnie do domu. Velia to jest Abygeil,moja najlepsza przyjaciółka.
Waderka schowała się za mną-wstydziła się.
<Abygeil?>
Okej.
Szłyśmy troszkę dłużej i gadałyśmy razem.Opowiadałyśmy sobie jak to było jak byłyśmy małe.Było tak zabawnie,śmiałyśmy się,a mnie aż brzuch rozbolał ze śmiechu.Okej dotarłyśmy chodźmy,rodzice są w domu.Hej mamo,hej tato.Przyszłam po Velie.Okej Velia kochanie choć mamusia przyszła!Velia szybko przybiegła i wskoczyła mi na ręce.I jak fajnie było u babci i u dziadzia?Tak!-krzyknęła zachwycona.Mamo to my już idziemy do mnie pa.Pa!
Wyszłyśmy i kierowałyśmy się do mnie do domu. Velia to jest Abygeil,moja najlepsza przyjaciółka.
Waderka schowała się za mną-wstydziła się.
<Abygeil?>
Sekwoja do Stelli
Wstałam z rana wypoczęta.Poszłam się umyć.Gdy już się wykąpałam poszłam zapolować coś na śniadanie.Poszłam do lasu drzew chodziłam sobie aż za uwarzyłam niedźwiedzia.Szybko zaatakowałam go ,ale nie tylko ja jeszcze jakiś nie znajomy wilk.Razem rzuciliśmy się na niedźwiedzia.Gdy niedźwiedź już leżał na ziemi wilk zaczął zabierać niedźwiedzia ze sobą.
Ej!Gdzie ty z tym niedźwiedziem wędrujesz?
Do domu,a co nie pasuje?!
Tak i to bardzo,on też jest mój!
Nie bo mój!
Wskoczyłam na niego i zaczęłam go gryźć.Pokonałam go bo uciekł,ale sama byłam zraniona.Padłam na ziemię.Cała byłam w krwi z licznymi ranami nie wiedziałam czy to przeżyję.Wyglądałam wtedy tak:
Mocno krew mi leciała,robiło mi się zimno nie wiedziałam czy żyję czy umarłam.Nagle zaczął krzyczeć jakiś wilk.Po chwili zorientowałam się że to Stella.Przestałam słyszeć,straciłam węch,przestałam czuć i zasnęłam.
<Stella?>
Ej!Gdzie ty z tym niedźwiedziem wędrujesz?
Do domu,a co nie pasuje?!
Tak i to bardzo,on też jest mój!
Nie bo mój!
Wskoczyłam na niego i zaczęłam go gryźć.Pokonałam go bo uciekł,ale sama byłam zraniona.Padłam na ziemię.Cała byłam w krwi z licznymi ranami nie wiedziałam czy to przeżyję.Wyglądałam wtedy tak:
Mocno krew mi leciała,robiło mi się zimno nie wiedziałam czy żyję czy umarłam.Nagle zaczął krzyczeć jakiś wilk.Po chwili zorientowałam się że to Stella.Przestałam słyszeć,straciłam węch,przestałam czuć i zasnęłam.
<Stella?>
wtorek, 7 lipca 2015
Od Abygeil do Max'a
Weszliśmy do jaskini, stała tam tylko mama.
- Cześć mamo, gdzie tata? - zapytałam.
- Cześć kochanie. On wyszedł na polowanie, zaraz wróci.
- Mamo to jest Max. - powiedziałam.
- Dzień dobry. - przywitał się.
- Dzień dobry. Abygeil czy to twój chłopak? - uśmiechnęła się mama.
- Co nie, to... - przerwał mi głos taty.
- Abygeil co on tu robi!!! - krzykną. Chciałam wytłumaczyć, ale Max wcisną się pomiędzy mnie i tatę.
- Proszę pana ja bardzo chciałem przeprosić za ten incydent, który miał miejsce rok temu. Naprawdę bardzo żałuję, byłem wtedy taki głupi. Czy wybaczy mi pan? - moje oczy powiększyły się. Jak to możliwe że powiedział coś takiego.
- Ech... Skoro tak, to mogę dać ci jeszcze jedną szansę. - odrzekł tata.
<Max?>
- Cześć mamo, gdzie tata? - zapytałam.
- Cześć kochanie. On wyszedł na polowanie, zaraz wróci.
- Mamo to jest Max. - powiedziałam.
- Dzień dobry. - przywitał się.
- Dzień dobry. Abygeil czy to twój chłopak? - uśmiechnęła się mama.
- Co nie, to... - przerwał mi głos taty.
- Abygeil co on tu robi!!! - krzykną. Chciałam wytłumaczyć, ale Max wcisną się pomiędzy mnie i tatę.
- Proszę pana ja bardzo chciałem przeprosić za ten incydent, który miał miejsce rok temu. Naprawdę bardzo żałuję, byłem wtedy taki głupi. Czy wybaczy mi pan? - moje oczy powiększyły się. Jak to możliwe że powiedział coś takiego.
- Ech... Skoro tak, to mogę dać ci jeszcze jedną szansę. - odrzekł tata.
<Max?>
Od Suy do Kasandry
- Proszę! - zawołałem. Za Kasandrą chowała się mała wadera.
- Cześć. Ty pewnie jesteś Velia. - powiedziałem przykucając przed waderą.
- Tak. Dzień dobry. - powiedziała nieśmiało. Uśmiechnąłem się.
- A to jest mój syn Serwus. - Lekko popchnąłem szczeniaka do przodu.
- Dzień dobry. - powiedział.
- Dzień dobry. - odpowiedziała Kasandra.
- Usiądźcie. Chcesz kawę czy herbatę?
- Ja kawę. - powiedziała Kader. Podałem szczeniakom herbatę, a nam kawę. Na stolę stała miska z jagodami, kompot i mięso z niedźwiedzia, którego razem upolowaliśmy.
<Kasandra?>
- Cześć. Ty pewnie jesteś Velia. - powiedziałem przykucając przed waderą.
- Tak. Dzień dobry. - powiedziała nieśmiało. Uśmiechnąłem się.
- A to jest mój syn Serwus. - Lekko popchnąłem szczeniaka do przodu.
- Dzień dobry. - powiedział.
- Dzień dobry. - odpowiedziała Kasandra.
- Usiądźcie. Chcesz kawę czy herbatę?
- Ja kawę. - powiedziała Kader. Podałem szczeniakom herbatę, a nam kawę. Na stolę stała miska z jagodami, kompot i mięso z niedźwiedzia, którego razem upolowaliśmy.
<Kasandra?>
poniedziałek, 6 lipca 2015
Od Triady do Alka
-Oh,Alku pamiętam.- Westchnęłam.
-Pamiętasz,może jak wymykaliśmy się w nocy by się spotkać?-
-Pamiętam Trio.-
-Alku,ja tak dłużej nie mogę! Ja chcę być z tobą na zawsze! Kiedy mi się w końcu oświadczysz?- Spytałam.
-Jeśli bym ci się oświadczył to na pewno bym ci tego nie powiedział wcześniej.- Odpowiedział.
-Oj,Alek!- Krzyknęłam po czym przewróciłam basiora na plecy na kanapie i go całowałam. Po krótkiej chwili zadzwonił telefon. Musiałam z Alka wstać i podejść do słuchawki.
-Halo,słucham?-
-Dobrze do widzenia.-
-Alek! Dzwonili ze Sztokholmu! Mają pracę dla mnie!-
-To gratulacje,ale musisz tam wyjechać?-Spytał.
-Niestety tak,ale nic się nie bój,zabieram cię ze sobą!- Odpowiedziałam.
-Szybko pakuj się,wyjeżdżamy za 3 dni.-Powiedziałam,a Alek nawet nie westchnął.
Następnego dnia,gdy Alek brał kąpiel,ja poleciałam na skrzydłach do sklepu kupić nowe rzeczy.
Wróciłam po 2 godzinach do domu.
-Gdzie byłaś?- Spytał Alek,jedzący obiad.
-W sklepie,przepraszam,że cie nie powiadomiłam.- Przytuliłam basiora szybko i dałam mu całusa.
(Alek?)
-Pamiętasz,może jak wymykaliśmy się w nocy by się spotkać?-
-Pamiętam Trio.-
-Alku,ja tak dłużej nie mogę! Ja chcę być z tobą na zawsze! Kiedy mi się w końcu oświadczysz?- Spytałam.
-Jeśli bym ci się oświadczył to na pewno bym ci tego nie powiedział wcześniej.- Odpowiedział.
-Oj,Alek!- Krzyknęłam po czym przewróciłam basiora na plecy na kanapie i go całowałam. Po krótkiej chwili zadzwonił telefon. Musiałam z Alka wstać i podejść do słuchawki.
-Halo,słucham?-
-Dobrze do widzenia.-
-Alek! Dzwonili ze Sztokholmu! Mają pracę dla mnie!-
-To gratulacje,ale musisz tam wyjechać?-Spytał.
-Niestety tak,ale nic się nie bój,zabieram cię ze sobą!- Odpowiedziałam.
-Szybko pakuj się,wyjeżdżamy za 3 dni.-Powiedziałam,a Alek nawet nie westchnął.
Następnego dnia,gdy Alek brał kąpiel,ja poleciałam na skrzydłach do sklepu kupić nowe rzeczy.
Wróciłam po 2 godzinach do domu.
-Gdzie byłaś?- Spytał Alek,jedzący obiad.
-W sklepie,przepraszam,że cie nie powiadomiłam.- Przytuliłam basiora szybko i dałam mu całusa.
(Alek?)
Od Alka do Triady
- Chciała byś mieć szczeniaki? - zapytałem.
- Jasne że tak. - powiedziała. Usiadłem obok jej i razem zaczęliśmy pić kawę.
- Kocham cię Trio. - powiedziałem. Wadera popatrzyła się na mnie.
- Też cię kocham. - oznajmiła i oparła głowę o moje ramie.
- Pamiętasz jak byliśmy jeszcze dziećmi? - zapytałem wspominając tamte czasy.
<Triada?>
- Jasne że tak. - powiedziała. Usiadłem obok jej i razem zaczęliśmy pić kawę.
- Kocham cię Trio. - powiedziałem. Wadera popatrzyła się na mnie.
- Też cię kocham. - oznajmiła i oparła głowę o moje ramie.
- Pamiętasz jak byliśmy jeszcze dziećmi? - zapytałem wspominając tamte czasy.
<Triada?>
Od Triady do Alka
Uśmiechnęłam się,widziałam jak mój młodszy brat przytula się do Alka. Czułam prawdziwą miłość do Alka,z jednej strony czekałam na pierścionek od niego a z drugiej chciałam abyśmy byli jeszcze w sercach młodzi. El'derro zszedł z Alka,po czym Alek podszedł do mnie i mnie przytulił.
-Alek,ja nigdy nie chciałabym się z tobą rozstawać.- Powiedziałam.
-A ja z tobą.- Odpowiedział,po czym pocałowaliśmy się. Trwaliśmy w tej chwili krótko,ponieważ mój kochany braciszek musiał się wtrącić. Alek i ja zjedliśmy obiad u moich rodziców. Zaproponowałam Alkowi odwiedzenie jego rodziców,zgodził się. Clarie i Beron równie przyjemnie nas przywitali,zaproponowali zostanie na noc. Zgodziliśmy się. W nocy gdy się obudziłam Alek leżał koło mnie,jeszcze śpiąc,ja musiałam iść napić się zimnej wody. Wyszłam potem na dwór zaczerpnąć świeżego powietrza. Nagle zaczepił mnie Alek.
-Nie śpisz już?- Spytał.
-Jakoś,tak nie mogę zasnąć. Śniło mi się,że byłam z tobą w ciąży. Dziwne nie prawda?- Zapytałam.
-Tak,trochę dziwne. Choć się położyć,jutro wracamy już do domu.- Odpowiedział.
Poszłam razem z nim spać. Rano obudziła nas burza. Grzmiało okropnie. Ja i Alek podziękowaliśmy za gościnę i wróciliśmy do siebie. Ja robiłam kawę. Potem ja z Alkiem zaczęliśmy rozmawiać.
(Alek?)
-Alek,ja nigdy nie chciałabym się z tobą rozstawać.- Powiedziałam.
-A ja z tobą.- Odpowiedział,po czym pocałowaliśmy się. Trwaliśmy w tej chwili krótko,ponieważ mój kochany braciszek musiał się wtrącić. Alek i ja zjedliśmy obiad u moich rodziców. Zaproponowałam Alkowi odwiedzenie jego rodziców,zgodził się. Clarie i Beron równie przyjemnie nas przywitali,zaproponowali zostanie na noc. Zgodziliśmy się. W nocy gdy się obudziłam Alek leżał koło mnie,jeszcze śpiąc,ja musiałam iść napić się zimnej wody. Wyszłam potem na dwór zaczerpnąć świeżego powietrza. Nagle zaczepił mnie Alek.
-Nie śpisz już?- Spytał.
-Jakoś,tak nie mogę zasnąć. Śniło mi się,że byłam z tobą w ciąży. Dziwne nie prawda?- Zapytałam.
-Tak,trochę dziwne. Choć się położyć,jutro wracamy już do domu.- Odpowiedział.
Poszłam razem z nim spać. Rano obudziła nas burza. Grzmiało okropnie. Ja i Alek podziękowaliśmy za gościnę i wróciliśmy do siebie. Ja robiłam kawę. Potem ja z Alkiem zaczęliśmy rozmawiać.
(Alek?)
Od Berona do Clarie
Po południu wpadła do nas z wizytą Abygeil.
- Cześć mamo, cześć tato. - powiedziała i przytuliła nas.
- Cześć kochaniem mamy dla ciebie nowinę. - powiedziała Clarie.
- No ciekawe, jaką? - spytała.
- Będziesz miała siostrę. - powiedziałem. Aby otworzyła usta.
- To świetnie, od kiedy pamiętam chciałam mieć siostrę, jak będzie miała na imię?
- Cleo. - uśmiechnęła się.
- Jej jak słodko.
<Clarie?>
- Cześć mamo, cześć tato. - powiedziała i przytuliła nas.
- Cześć kochaniem mamy dla ciebie nowinę. - powiedziała Clarie.
- No ciekawe, jaką? - spytała.
- Będziesz miała siostrę. - powiedziałem. Aby otworzyła usta.
- To świetnie, od kiedy pamiętam chciałam mieć siostrę, jak będzie miała na imię?
- Cleo. - uśmiechnęła się.
- Jej jak słodko.
<Clarie?>
Od Abygeil do Kasandry
- To słodki. - powiedziałem.
- Już sobie wyobrażam ciebie i Sue przy ołtarzu. - uśmiechnęłam się.
- Ha, ha bardzo śmieszne.
- Oj już się nie obrażaj. - szturchnęłam ją.
- Jak mogła bym się gniewać na najlepszą przyjaciółkę. - powiedziała.
- A tak w ogóle chciała bym poznać twoją córkę.
<Kasandra?>
- Już sobie wyobrażam ciebie i Sue przy ołtarzu. - uśmiechnęłam się.
- Ha, ha bardzo śmieszne.
- Oj już się nie obrażaj. - szturchnęłam ją.
- Jak mogła bym się gniewać na najlepszą przyjaciółkę. - powiedziała.
- A tak w ogóle chciała bym poznać twoją córkę.
<Kasandra?>
Od Alka do Triady
- Kiedy ci się oświadczę. - powiedziałem.
- A kiedy to będzie? - dopytywała. Zaśmiałem się i ją pocałowałem.
- Na pewno nie dziś. - oznajmiłem. Byliśmy już przy jaskini rodziców Triady. Weszliśmy powoli, Sara bardzo ucieszyła się na nasz widok. Triada od razu pobiegła przytulić się do mamy i taty z kolei na moją szyję wskoczył szczęśliwy El'derro.
- Eli zostaw go. - warkną Kaskador.
- Nic się nie stało. - powiedziałem.
<Triada?>
- A kiedy to będzie? - dopytywała. Zaśmiałem się i ją pocałowałem.
- Na pewno nie dziś. - oznajmiłem. Byliśmy już przy jaskini rodziców Triady. Weszliśmy powoli, Sara bardzo ucieszyła się na nasz widok. Triada od razu pobiegła przytulić się do mamy i taty z kolei na moją szyję wskoczył szczęśliwy El'derro.
- Eli zostaw go. - warkną Kaskador.
- Nic się nie stało. - powiedziałem.
<Triada?>
Od Kaskadora do Sary
-Saro!- Zawołałem.
-Co znowu?-
-Tak tęsknię za Triadą,myślisz,że u nich wszystko gra?-
-Myślę,że tak Kaskadorze.-
Potem Sara zaczęła robić obiad. Do domu weszli Alek i Triada,ucieszyłem się. Usiedli,a ja zacząłem robic im kawę.
-Triado,zmieniłaś się i ty Alek także.- Powiedziała Sara.
-To prawda proszę Pani.- Odpowiedział Alek.
-Mów mi mamo.- Odpowiedziała Sara. Nagle do pokoju wbiegł El'derro.
-Mamo! Ja chcę herbatkę!- <<Ten się nigdy nie zmieni>> Pomyślała Triada,po czym uściskała brata.
-Triado,to prawda,że twój chłopak to Alek?- Spytał się El'derro.
-Tak,mój ukochany chłopak.- Potrząsali się nosami.
-No,a kiedy zamierzacie się pobrać?-Spytała Sara.
-W tedy kiedy przyjdzie odpowiednia pora.- Odpowiedziała Triada.
(Sara?)
-Co znowu?-
-Tak tęsknię za Triadą,myślisz,że u nich wszystko gra?-
-Myślę,że tak Kaskadorze.-
Potem Sara zaczęła robić obiad. Do domu weszli Alek i Triada,ucieszyłem się. Usiedli,a ja zacząłem robic im kawę.
-Triado,zmieniłaś się i ty Alek także.- Powiedziała Sara.
-To prawda proszę Pani.- Odpowiedział Alek.
-Mów mi mamo.- Odpowiedziała Sara. Nagle do pokoju wbiegł El'derro.
-Mamo! Ja chcę herbatkę!- <<Ten się nigdy nie zmieni>> Pomyślała Triada,po czym uściskała brata.
-Triado,to prawda,że twój chłopak to Alek?- Spytał się El'derro.
-Tak,mój ukochany chłopak.- Potrząsali się nosami.
-No,a kiedy zamierzacie się pobrać?-Spytała Sara.
-W tedy kiedy przyjdzie odpowiednia pora.- Odpowiedziała Triada.
(Sara?)
Od Triady do Alka
Minęło już trochę czasu,ja i Alek mieliśmy już po 2 lata. Mieszkaliśmy we dwoje w jednej jaskini,w jaskini Alka.
-Alek,odwiedzimy rodziców?- Spytałam Alka.
-Tak pewnie,chodź.- Odpowiedział mi basior. Po drodze spotkaliśmy Lidię. Gadaliśmy przez chwilę po czym kontynuowaliśmy naszą podróż. Zaczepiłam Alka.
-Alku...-
-Tak kochanie?- Spytał.
-Kiedy weźmiemy ślub?-
(Alek? Przepraszam,że tak krótko)
-Alek,odwiedzimy rodziców?- Spytałam Alka.
-Tak pewnie,chodź.- Odpowiedział mi basior. Po drodze spotkaliśmy Lidię. Gadaliśmy przez chwilę po czym kontynuowaliśmy naszą podróż. Zaczepiłam Alka.
-Alku...-
-Tak kochanie?- Spytał.
-Kiedy weźmiemy ślub?-
(Alek? Przepraszam,że tak krótko)
Kasandra do Amber
Wszędzie cię szukałam,mamy spotkanie rodzinne,u rodziców w jaskini.
Dobrze już idziemy szybko choć lećmy.Ja wzniosłam się w powietrze a Kasandra użyła swojej mocy szybkości i szybko popędziłyśmy do jaskini rodziców. Pesti już tam był.
<Amber?>
Dobrze już idziemy szybko choć lećmy.Ja wzniosłam się w powietrze a Kasandra użyła swojej mocy szybkości i szybko popędziłyśmy do jaskini rodziców. Pesti już tam był.
<Amber?>
Kasandra do Abygeil
W sumie mam kogoś na oku,ale nie wiem czy to miłość,to zależy od niego od Suy.
Sua?-Spojrzała na mnie z nie dowierzaniem Abygeil.
<Sorry że tak krótko odpowiesz?>
Sua?-Spojrzała na mnie z nie dowierzaniem Abygeil.
<Sorry że tak krótko odpowiesz?>
Kasandra do Suy
Dziękuję za zaproszenie.Proszę weź tego niedźwiedzia.Oczywiście że przyjdę,ale muszę jeszcze skoczyć po Velie. Bo ona jeszcze śpi.Zaraz przyjdziemy.Szybko pobiegłam do domu po Velie. Ona jeszcze słodko spała.Podeszłam do niej i powoli zaczęłam ją szturchać,aby jej nie przestraszyć.W końcu się obudziła.
Velia choć ubierzemy się i pójdziemy coś zjeść.Szybko ubrałam Velie i poszłyśmy do Suy. Gdy dotarliśmy do niego zapukałam.Puk,puk!
<Sua?>
Velia choć ubierzemy się i pójdziemy coś zjeść.Szybko ubrałam Velie i poszłyśmy do Suy. Gdy dotarliśmy do niego zapukałam.Puk,puk!
<Sua?>
Od Alka do Triady
- Jasne, że tak. Zamieszkamy razem i będziemy mieli gromadkę szczeniąt. - uśmiechnąłem się. Triada lekko się zarumieniła.
- Jak chcesz zmienić wygląd? - spytała.
- Sam nie wiem, nie znam się na tych sprawach, więc liczę że coś mi doradzisz. - powiedziałem.
- Jasne. A co ja mogę w sobie zmienić?
- Ymmm... - przez chwilę patrzyłem na Triadę.
- Nic. Jesteś idealna. - powiedziałem, a wadera pocałowała mnie w policzek.
- Jesteśmy zawołała mama Trio!
<Triada?>
- Jak chcesz zmienić wygląd? - spytała.
- Sam nie wiem, nie znam się na tych sprawach, więc liczę że coś mi doradzisz. - powiedziałem.
- Jasne. A co ja mogę w sobie zmienić?
- Ymmm... - przez chwilę patrzyłem na Triadę.
- Nic. Jesteś idealna. - powiedziałem, a wadera pocałowała mnie w policzek.
- Jesteśmy zawołała mama Trio!
<Triada?>
Od Max'a do Abygeil
Wyszliśmy na brzeg i zaczęliśmy suszyć się w słońcu.
- Aby. - powiedziałem.
- Co?
- Nic się nie zmieniłaś. - uśmiechnąłem się.
- Ty też, jesteś jak dziecko. - powiedziała.
- Wiem że to dziwnie zabrzmi, ale chciałem przeprosić twojego ojca.
- Za co? - zmarszczyła brwi.
- Za to że rok temu z prowokowałem cię i prawie weszłaś do zakazanego lasu.
- Na pewno już zapomniał.
- Doszło do mnie że to było bardzo durne i chce go przeprosić. - powiedziałem uparcie.
- No dobrze. - wadera wstała.
- Więc choć. - powiedziała i zaczęła prowadzić.
<Abygeil?>
- Aby. - powiedziałem.
- Co?
- Nic się nie zmieniłaś. - uśmiechnąłem się.
- Ty też, jesteś jak dziecko. - powiedziała.
- Wiem że to dziwnie zabrzmi, ale chciałem przeprosić twojego ojca.
- Za co? - zmarszczyła brwi.
- Za to że rok temu z prowokowałem cię i prawie weszłaś do zakazanego lasu.
- Na pewno już zapomniał.
- Doszło do mnie że to było bardzo durne i chce go przeprosić. - powiedziałem uparcie.
- No dobrze. - wadera wstała.
- Więc choć. - powiedziała i zaczęła prowadzić.
<Abygeil?>
niedziela, 5 lipca 2015
Od Triady do Alka
Alek zaraz po tym przybiegł do nas i oznajmił,że może zmienić trochę styl.
-Alku,to dobrze.- Oznajmiła mama.
-Dobra dzieciaki jutro z samego rana idziemy do centrum handlowego. Na razie cieszcie się razem.- Powiedział tato.
-Alku,powiedz mi coś...-
-Słucham Trio?- Odpowiedział.
-Gdy będziemy starsi,to pobierzemy się i zamieszkamy razem?- Spytałam.
(Alek?)
(Clarie albo Beron proszę o przysłanie mi formularza dla Alka jako starszy Basiorek. Ponieważ minęły 2 tyg. Właściwie jest już ponad 2 tyg. i każdy wilk starzeje się :) Pozdrawiam i nie zmuszam ~~Alfa~~ )
-Alku,to dobrze.- Oznajmiła mama.
-Dobra dzieciaki jutro z samego rana idziemy do centrum handlowego. Na razie cieszcie się razem.- Powiedział tato.
-Alku,powiedz mi coś...-
-Słucham Trio?- Odpowiedział.
-Gdy będziemy starsi,to pobierzemy się i zamieszkamy razem?- Spytałam.
(Alek?)
(Clarie albo Beron proszę o przysłanie mi formularza dla Alka jako starszy Basiorek. Ponieważ minęły 2 tyg. Właściwie jest już ponad 2 tyg. i każdy wilk starzeje się :) Pozdrawiam i nie zmuszam ~~Alfa~~ )
Od Abygeil do Max'a
- No wiesz.... - próbowałam się wyplątać.
- Ha, ha przecież żartuję. - szturchną mnie lekko.
- Lepiej choć przejść się w z dłuż rzeki.
Zaczęliśmy iść i rozmawiać o tym jak dawniej się bawiliśmy. Później Max wepchną mnie do rzeki. Kiedyś do niej w padłam i prąd poniósł mnie bardzo daleko, ale teraz byłam już dość duża i silna, aby się przeciwstawić. oblałam Max'a wodą, a on wskoczył do mnie i oboje zaczęliśmy się ochlapywać.
<Max?>
- Ha, ha przecież żartuję. - szturchną mnie lekko.
- Lepiej choć przejść się w z dłuż rzeki.
Zaczęliśmy iść i rozmawiać o tym jak dawniej się bawiliśmy. Później Max wepchną mnie do rzeki. Kiedyś do niej w padłam i prąd poniósł mnie bardzo daleko, ale teraz byłam już dość duża i silna, aby się przeciwstawić. oblałam Max'a wodą, a on wskoczył do mnie i oboje zaczęliśmy się ochlapywać.
<Max?>
Od Abygeil do Kasandry
- Dzięki. - powiedziałam, zaczęliśmy rozmawiać o nowych sprawach które nadeszły z wiekiem. Okazało się że Kasandra zaadoptowała małą waderę Velię.
- A tak w ogóle podoba ci się jakiś basior? - zapytała mnie.
- Nie wiem.... chyba nie. - odpowiedziałam.
- Co znaczy ''chyba nie'' - była tak samo uparta jak dawniej.
- Może trochę podoba mi się Max. - powiedziałam, a Kader uśmiechnęła się wyzywająco.
- A tobie się ktoś podoba? - zapytałam, jednocześnie gasząc jej uśmiech.
<Kader?>
- A tak w ogóle podoba ci się jakiś basior? - zapytała mnie.
- Nie wiem.... chyba nie. - odpowiedziałam.
- Co znaczy ''chyba nie'' - była tak samo uparta jak dawniej.
- Może trochę podoba mi się Max. - powiedziałam, a Kader uśmiechnęła się wyzywająco.
- A tobie się ktoś podoba? - zapytałam, jednocześnie gasząc jej uśmiech.
<Kader?>
Od Clarie do Berona
- Beron, ja jestem w ciąży. - wykrztusiłam. Basior wyglądał na bardzo zdziwionego.
- Kochanie to cudownie! - powiedział i mnie przytulił.
- Ile ich będzie? - zapytał widząc że wpatrywałam się w mój diament.
- Jedno, to dziewczynka. - powiedziałam.
- Jak chcesz je nazwać? - zapytałam.
- Może Cleo. Co o tym sądzisz?
- Jest prześliczne. - ucieszyłam się.
- Kochanie to cudownie! - powiedział i mnie przytulił.
- Ile ich będzie? - zapytał widząc że wpatrywałam się w mój diament.
- Jedno, to dziewczynka. - powiedziałam.
- Jak chcesz je nazwać? - zapytałam.
- Może Cleo. Co o tym sądzisz?
- Jest prześliczne. - ucieszyłam się.
Od Alka do Triady
Pobiegłem do domu tata leżał na ziemi z zamkniętymi oczami, a mama bawiła opiekowała się Nelą.
- Cześć mamo, cześć tato. - powiedziałem pospiesznie.
- Już wróciłeś? Myślałem że trochę dłużej tam pobędziesz. - powiedział tata wstając.
- Ja tylko chciałem się o coś zapytać...
- Więc słuchamy. - mama podeszła bliżej i oboje patrzyli się na mnie czekając aż coś powiem.
- Chciałem zmienić coś w swoim wyglądzie - powiedziałem.
- A co jest nie tak? - zdziwiła się mama.
- Triadzie na tym bardzo zależy i.... - mama wyglądała na zaskoczoną, ale tata był spokojny i nawet się uśmiechał.
- Alek, wiem że się zakochałeś i teraz zrobił byś dla Triady wszystko ale nie przesadzaj. Możesz coś w sobie zmienić, ale nie za dużo. - powiedział tata.
- Dzięki jesteście najlepsi! - zawołałem wybiegając.
- Cześć mamo, cześć tato. - powiedziałem pospiesznie.
- Już wróciłeś? Myślałem że trochę dłużej tam pobędziesz. - powiedział tata wstając.
- Ja tylko chciałem się o coś zapytać...
- Więc słuchamy. - mama podeszła bliżej i oboje patrzyli się na mnie czekając aż coś powiem.
- Chciałem zmienić coś w swoim wyglądzie - powiedziałem.
- A co jest nie tak? - zdziwiła się mama.
- Triadzie na tym bardzo zależy i.... - mama wyglądała na zaskoczoną, ale tata był spokojny i nawet się uśmiechał.
- Alek, wiem że się zakochałeś i teraz zrobił byś dla Triady wszystko ale nie przesadzaj. Możesz coś w sobie zmienić, ale nie za dużo. - powiedział tata.
- Dzięki jesteście najlepsi! - zawołałem wybiegając.
Od Triady do Alka
-Alku,ja naprawdę nie chce cię zmuszać...- Posmutniałam bo wydawał się być na mnie zły.
-Triado,zostaw już Alka samego z tą sprawą,a na razie myślcie o czymś innym.- Odparła mama.
Razem z Alkiem wróciliśmy do jaskini.
-Alku,Triado,razem z mamą postanowiliśmy,że...- Powiedział tato.
-Zmienimy wasz styl,po prostu będziecie inaczej wyglądać.- Dodała mama.
-Ale mamo,nie wiadomo czy rodzice Alka się zgodzą.- Powiedziałam. Mama zawsze lubiła eksperymentować z czyimś wyglądem. Alek żeby nie zrobić przykrości moim rodzicom poszedł spytać się czy może zmienić wygląd. Łzy zaczęły mi lecieć po tym jak widziałam,jak się dla mnie stara. Byłam tak szczęśliwa.
(Alek?)
-Triado,zostaw już Alka samego z tą sprawą,a na razie myślcie o czymś innym.- Odparła mama.
Razem z Alkiem wróciliśmy do jaskini.
-Alku,Triado,razem z mamą postanowiliśmy,że...- Powiedział tato.
-Zmienimy wasz styl,po prostu będziecie inaczej wyglądać.- Dodała mama.
-Ale mamo,nie wiadomo czy rodzice Alka się zgodzą.- Powiedziałam. Mama zawsze lubiła eksperymentować z czyimś wyglądem. Alek żeby nie zrobić przykrości moim rodzicom poszedł spytać się czy może zmienić wygląd. Łzy zaczęły mi lecieć po tym jak widziałam,jak się dla mnie stara. Byłam tak szczęśliwa.
(Alek?)
Od Sua do Kasandry
Skoczyliśmy jednocześnie na niedźwiedzia i w mgnieniu oka leżał nie ruchomo na ziemi.
- Jesteś bardzo silna jak na waderę. - powiedziałem. Kader milczała i wyglądał na lekko zawstydzoną. Spojrzałem na niebo, słońce było już dość wysoko i przypomniał mi się Serwus.
- Kasandra muszę już wracać.
- Ktoś na ciebie czeka? - zapytała.
- Tak, Mój syn. znaczy adoptowany. - szybko dodałem.
- Ja też mam adoptowanego szczeniaka. - powiedziała.
- Może przyjdziecie do nas na śniadanie? - zapytałem.
<Kasandra?>
- Jesteś bardzo silna jak na waderę. - powiedziałem. Kader milczała i wyglądał na lekko zawstydzoną. Spojrzałem na niebo, słońce było już dość wysoko i przypomniał mi się Serwus.
- Kasandra muszę już wracać.
- Ktoś na ciebie czeka? - zapytała.
- Tak, Mój syn. znaczy adoptowany. - szybko dodałem.
- Ja też mam adoptowanego szczeniaka. - powiedziała.
- Może przyjdziecie do nas na śniadanie? - zapytałem.
<Kasandra?>
Od Max'a do Abygeil
Od czasu naszego ostatniego spotkania ja i Aby raczej się unikaliśmy, szczególnie kiedy jej tata patrzył. Po kilku miesiącach, poszedłem nad rzekę i zobaczyłem ją, była już dorosła i o wiele piękniejsza.
- Aby, cześć! - przywitałem się.
- O cześć, tak dawno się nie widzieliśmy że cię nie rozpoznałam. - zaśmiała się.
- Co robisz? - zapytałem.
- Ja.... poszłam na spacer? - powiedziała.
- A gdzie twój tata? - spytałem.
- Wyprowadziłam się, po za tym jestem już dorosła i nie musi mnie pilnować. - uśmiechnęła się.
- To dobrze. - powiedziałem. Wadera uśmiechnęła się.
- To co idziemy do zakazanego lasu? - rzuciłem. A Aby nagle zbledła.
<Abygeil?>
- Aby, cześć! - przywitałem się.
- O cześć, tak dawno się nie widzieliśmy że cię nie rozpoznałam. - zaśmiała się.
- Co robisz? - zapytałem.
- Ja.... poszłam na spacer? - powiedziała.
- A gdzie twój tata? - spytałem.
- Wyprowadziłam się, po za tym jestem już dorosła i nie musi mnie pilnować. - uśmiechnęła się.
- To dobrze. - powiedziałem. Wadera uśmiechnęła się.
- To co idziemy do zakazanego lasu? - rzuciłem. A Aby nagle zbledła.
<Abygeil?>
Od Berona do Clarie
Alek spał z Abygeil w jej jaskini, ja i Clarie spędziliśmy dzień we dwoje. Rano Alek wrócił do domu. Nagle zobaczyłem że Clar zachowuje się jakoś dziwnie.
- Wszystko dobrze? - zapytałem czuło.
- Beron...
- Co się stało?
(Clarie?)
- Wszystko dobrze? - zapytałem czuło.
- Beron...
- Co się stało?
(Clarie?)
Kasandra do Abygeil
Ty też pięknie wyglądasz,nie długo będziesz jeszcze piękniejsza,mądrzejsza i większa.Będziesz mogła rozkazywać młodszemu Alkowi.W końcu nie będzie ci przeszkadzał,nie będzie ci się plątał pod nogami.Będziesz miała swoją jaskinię.Tylko jest jeden minus.Nie będziesz miała z kim pogadać tak jak ja czasami i będziesz musiała sama o siebie zadbać,ale pamiętaj zawsze masz we mnie wsparcie i przyjaciółkę.
<Aby?>
<Aby?>
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)






