Między krzakami zobaczyłam tatę i mamę. Wyskoczyłam z krzaków i rzuciłam się im na szyję.
- Kasandra choć! - wykrzyknęłam przytulając się do taty. Ona nie pewnie wyszła.
- Cześć Kasandra. - powiedziała spokojnym głosem Clarie.
- Gdzie są moi rodzice? - spytała.
- Poszli szukać cię gdzieś indziej, ale nie martw się ustaliliśmy że o szóstej rano spotkamy się przy rzece, więc pójdziesz tam z nami. - uśmiechną się Beron.
- Czy Kasandra będzie u nas nocować? - zapytałam.
- Nie mamy innego wyjścia. - westchną.
Kasandra?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz