Spacerowałam ścieżkami watahy razem z muzykiem, kiedy zobaczyłam znajomego basiora.
-Look! - krzyknęłam.
Kiedy się odwrócił pomachałam mu łapą, co musiało wyglądać komicznie. Podbiegliśmy do siebie z uśmiechami na pyskach. Muzyk machał ogonem na wszystkie strony.
-Cześć - przywitałam się. - Dawno się nie widzieliśmy. Zmieniłeś się nieco.
<Look? Przepraszam, że tak długo nie pisałam. Obowiązki.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz